niedziela, 27 września 2009

8. Wizyta Grety

         Było już późne popołudnie, ale ona nadal siedziała na drewnianym parapecie i czyściła okna. Przez ostatnie kilka minut bardzo się napociła, żeby dosięgnąć do samej góry szyby, ale była zbyt niska i za ciężka, żeby stanąć na przeżartej przez korniki belce. Nie używała czarów, kiedy nie musiała, ale w tym wypadku była to konieczność, choć była świadoma tego, że teraz, kiedy w domu jej matki wałęsał się wścibski Godryk Gryffindor, powinna być ostrożniejsza. Mimo to wyciągnęła różdżkę i machnęła nią. Okno w sekundę zalśniło czystością. Nie zdążyła jednak nawet schować, kiedy do drzwi ktoś zapukał i prawie natychmiast wszedł do środka. Helga zastygła z różdżką w dłoni, jedną ręką trzymając się kurczowo framugi okna. Odwróciła lekko głowę, żeby zobaczyć, kto nakrył ją na czarowaniu. Jej obawy niestety się sprawdziły.
         - Przepraszam, że… - Zaczął, ale Helga tak się wystraszyła, że odchyliła się gwałtownie do tyłu i wypadła przez otwarte okno.
Miała szczęście, że upadła na trawę, bo równie dobrze mogła spaść na ostry brzeg ceglanych schodów, których część wystawała pod jej oknem. Helga leżała nieruchomo, jęcząc jak skatowany pies. Wiedziała, że ten huncwot za chwilę się tu zjawi, aby sprawdzić, czy nic jej się nie stało, więc ostatkiem sił ukryła różdżkę w wewnętrznej kieszeni swojej szaty. W tym samym momencie ujrzała głowę Godryka, który natychmiast wyciągnął w jej stronę ramiona, aby pomóc jej wleźć z powrotem przez okno do pokoju. Tak wściekłej jeszcze jej nie widział.
         - Czy wiesz, że należy najpierw zapukać i poczekać, aż usłyszysz „proszę”? – Zapytała, masując sobie plecy.
Mimo że Helga szybko ukryła różdżkę, Gryffindor ujrzał ją w chwili, kiedy wkroczył do izby. Owszem, był to dla niego swego rodzaju szok, aczkolwiek już dawno podejrzewał, że obie panie Hufflepuff musiały mieć coś wspólnego z czarami, jednak wolał trzymać swoją przynależność do świata magii przed nimi w tajemnicy, na wszelki wypadek, gdyby się mylił. Teraz zaś miał pewność, więc i on mógł wyjawić prawdę, był zachwycony, że odnalazł w Heldze bratnią duszę, która go zrozumie.
         - Naprawdę? – Zapytał głupio, na co dziewczyna wzdrygnęła się lekko. – Ja też! Dlaczego mi nie powiedziałaś?
Wyciągnął zza pasa swoją różdżkę i pokazał dziewczynie. Ona również widziała, że Godryk zachowywał się dziwnie, jednak nie sądziła, że chłopak mógł mieć coś wspólnego z magią, wydawało się jej, że tak po prostu zachowują się panowie z wyższych sfer. Z jednej strony bardzo się ucieszyła, że w końcu poznała kogoś, z kim mogłaby w końcu szczerze porozmawiać, choć nadal była na niego wściekła.  
         - Właśnie dlatego – wycedziła Helga, usiłując ukryć przed nim uśmiech. – Nie krzycz tak głośno, może u ciebie rozmowy o czarach to coś normalnego, ale tutaj z matką trzymamy to w tajemnicy, przecież te dzieciaki to mugole.
         - Nie wiedziałem, że jest nas tak dużo – Godryk nie ukrywał podniecenia.
Nie mógł się doczekać, aż któregoś wieczora usiądą spokojnie przy piwie i porozmawiają. Był bardzo ciekawy, jaki status krwi ma Helga, czy posiada jeszcze jakąś rodzinę, kto uczył ją magii… Miał do niej tyle pytań, choć widział po jej minie, że to chyba nie jest odpowiedni moment na tego typu konwersacje.
         - Im nas więcej, tym więcej kłopotów i większa tajemnica do ukrywania przed ludźmi – odparła.
Godryk spojrzał na nią ze zdziwieniem. Sądził, że dziewczyna, która najwyraźniej wychowała się z mugolskimi dziećmi, będzie dla nich nieco bardziej wyrozumiała i nie ma uprzedzeń do osób, które nie mają nic wspólnego z czarami.
         - Dlaczego jesteś taką pesymistką? – Spytał.
         - Nie ufam ci, w tym cały problem – odpowiedziała, usiłując się uspokoić. – Zjawiasz się tutaj nagle podczas burzy, później uciekasz do nas od szalonej narzeczonej… Nie rozumiem, co z tobą jest nie tak? Nie pomyślałeś, jak się czuje teraz ta biedna dziewczyna?
Godryk aż skrzywił się na samo wyobrażenie reakcji Grety. Gdyby go tu znalazła… Owszem, starał się nie myśleć o tym, jak dziewczyna musiała się poczuć, kiedy się okazało, że jednak ślubu nie będzie, ponieważ pan młody stchórzył i uciekł spod ołtarza, jednak było to spowodowane strachem przed wyrzutami sumienia. Nie był z tego dumny, gdyż musiał przysporzyć nie tylko Grecie i jej rodzinie, ale i swoim rodzicom sporo zmartwień, nie mówiąc już o wstydzie. Nigdy nie sądził, aby jego niedoszła małżonka naprawdę darzyła go uczuciem, od samego początku był przekonany, że ślub z Godrykiem był tylko jedną z jej licznych fanaberii. Mimo że miał dopiero piętnaście lat, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak wyglądały małżeństwa zawierane pod wpływem presji ze strony rodziców jednej bądź obu stron. Pasmo udręk, kłótni i wieczne cierpienie oznaczone niejednym romansem. A Gryffindor marzył o kobiecie, którą pewnego dnia naprawdę pokocha i stanie się damą jego serca, dla której będzie w stanie skoczyć w ogień. Obraz idealnej, pracowitej, spokojnej i posłusznej białogłowy daleki był od wizerunku rozpieszczonej, dominującej Grety.
         - Ona jest taką osóbką, która musi dostać to, czego w tej chwili pragnie – odparł, starając się opisać pannę McCower najłagodniej, jak tylko potrafił. – A ja właśnie jestem jedną z takich rzeczy, na których jej bardzo zależy. Ale jeśli twoje obawy są aż tak poważne, to po prostu powiedz matce, że mi nie ufasz. Mogę natychmiast odejść, jeśli chcesz.
Zrobił krok w stronę drzwi, nie odwracając głowy od dziewczyny, która przez kilka sekund biła się z myślami, przestępując z nogi na nogę. Wiedziała, że jeśli go wyrzuci, postąpi samolubnie i oczywiście straci jedyną szansę, aby dowiedzieć się czegoś więcej o stylu życia innych czarodziejów, lecz jeśli pozwoli mu zostać, wszyscy będą mieli duży problem. Bo Godryk nie może się tu ukrywać wiecznie, a wiadome było, że któregoś dnia przybędzie tu cały tabun wraz ze wściekłą porzuconą narzeczoną na czele.
         - Poczekaj – mruknęła, westchnąwszy ciężko.
Godryk zatrzymał się szybko, choć jego ręka powędrowała już na klamkę.
         - Możesz zostać – dodała. – Ale nie używaj żadnej magii, mamy zbyt dobrą opinię w wiosce. Jeśli ktoś by się dowiedział, cały sierociniec byłby skończony, ludzie odebraliby mamie dzieciaki, a nas spaliliby na stosie.
         - Mam zamiar zostać rycerzem, nie zrobię nic, co zaszkodziłoby tobie i twojej matce – odpowiedział, wypinając dumnie pierś.
         - Mam taką nadzieję – burknęła pod nosem Helga, patrząc spode łba na rozradowanego młodzieńca.

*

         Obawy Helgi dotyczące wściekłej narzeczonej Godryka spełniły się jednak zaraz następnego dnia. Była niedziela, Anna Hufflepuff wysłała młodsze dzieci do kościoła na wcześniejszą mszę, więc było trochę spokoju. Dlatego hałas i zamieszanie, które robiła pokaźna grupa dorosłych ludzi natychmiast przyciągnął uwagę Helgi i jej matki. Godryk ledwo zobaczył przez okno tabun czarowników, natychmiast rzucił się w panice na górę. Dopadł drzwi na strych i najciszej jak mógł położył się plackiem na podłodze. Doskonale słyszał odgłosy dochodzące z podwórka.
         Helga czaiła się za matką jak cień, kiedy Anna podchodziła powoli do bramki, z którą mocował się jakiś wąsaty, łysy mężczyzna. Córka opowiedziała jej wszystko następnego wieczora, przez co kobieta zapałała do niego jeszcze większą sympatią i zaufaniem. Postanowiła mu pomóc.
         - Przepraszam, a państwo do kogo? – Zapytała uprzejmie, uśmiechając się spokojnie do zdenerwowanego czarodzieja. – Możecie przecież ominąć mój dom.
         - Ale my właśnie do pani – odpowiedział mężczyzna z lśniącą w porannym słońcu łysiną. Zza niego wyłoniła się sylwetka Matta Gryffindora, którego od razu poznała.
         - Ach, to pan! – Ucieszyła się Anna Hufflepuff. – Tacy eleganccy państwo zajeżdżają do mojej chałupy… W czym mogę pomóc?
         - Może to zabrzmi dziwnie – zaczął powoli. – Ale czy nie zatrzymał się ostatnio u pani mój syn? Ostatnio wyjechał, nie mamy z nim żadnego kontaktu i zaczynamy się martwić.
Anna spojrzała na córkę, która stała w milczeniu u jej boku. Brzydziła się kłamstwem, jednak starała się zrozumieć pana Gryffindora. Zdawała sobie sprawę z tego, jak ważna musiała być dla niego opinia innych ludzi, sama wszak starała się o to, aby o jej sierocińcu mówiono w samych superlatywach. Dlatego z uśmiechem przyjęła jego kłamstwo i zwróciła się do Helgi:
         - Nie było tu Godryka, prawda? Powiedziałabyś mi, gdyby się pojawił.
Dziewczyna tylko pokiwała milcząco głową i zacisnęła wargi. Nie potrafiła mijać się z prawdą, jedynym wyjątkiem była ich rodzinna tajemnica dotycząca uprawiania czarów, poza tym każde, nawet najmniejsze kłamstewko przechodziło jej przez gardło z ogromnym trudem, a po jej twarzy doskonale było widać, że coś ukrywa.
         - Czy możemy tam zajrzeć? – zapytał łysy mężczyzna, wskazując na rozlatującą się stodołę pani Hufflepuff. Ta uniosła wysoko brwi.
         - Ale po co? Skoro mówię, że nie ma tu Godryka, to go nie ma – odparła, nadal uśmiechając się promiennie. – Nie mówił, dokąd się wybrał? To do niego niepodobne, kiedy nas odwiedziliście, wydawał się być takim ułożonym, miłym chłopcem…  
         - Otóż to! A uciekł z własnego ślubu! – Odpowiedziała nadąsana dziewczyna siedząca na wspaniałym, kasztanowym rumaku. – Ze ślubu ze mną. Musimy go znaleźć. I pani nam tego nie utrudni. Wchodźcie.
Helga natychmiast poczuła przypływ sympatii do Godryka. Rzeczywiście. Miał rację, Greta była rozwydrzoną, kapryśną dziewczyną, czego z początku nie można było się tak łatwo domyślić. Miała ładną, łagodną twarz, pulchne policzki pokrywał zdrowy, delikatny rumieniec, a miękkie, złote pukle spięte miała jak dorosła dama. Jednak w momencie, kiedy otworzyła pełne, czerwone usta, całe oblicze w sekundę zmieniło się z anielskiego w iście diabelskie. Wyglądała jak wiedźma z opowiadań księdza. Nic dziwnego, że młody Gryffindor uciekł z własnego ślubu. Helga nie wytrzymałaby z nią nawet dziesięciu minut.
         Anna Hufflepuff zmarszczyła brwi.
         - Ależ kochanie, to nie jest twoja posiadłość, nie będziesz tutaj wydawała takich rozkazów – skarciła Gretę. – Proszę grzecznie opuścić mój dom, inaczej poproszę o pomoc sąsiada i jego synów. Muszę was zawieść, bo niepotrzebnie wchodziliście pod tą górę. Proszę stąd odjechać.
Argumenty nie przekonały ani Grety, ani jej rodziny, jednak nie mogli tak po prostu wkroczyć na tereny, które należały do tej wieśniaczki, nie chcieli wdawać się w infantylne przepychanki z kobietą, którą uważali za mugolkę. Niechętnie ruszyli w dalszą drogę z nadzieją, że Anna Hufflepuff mówiła prawdę i Godryk nie ukrywał się w jej rozpadającym dworku, choć zawiedziona dziewczyna nie dawała wiary w słowa pulchnej wieśniaczki, a jej buńczuczne mamrotanie i komentarze, które nie powinny opuszczać ust tak młodej osóbki było słychać jeszcze przez długi czas, aż pochód zniknął za jednym z zielonych pagórków.
         Gdy odjechali, Godryk ostrożnie zszedł na dół, wyglądał jednak na mocno przestraszonego zaistniałą sytuacją. Kiedy wczorajszego dnia rozmawiał z Helgą, nie wziął na poważnie jej słów dotyczących Grety, czego teraz bardzo żałował.
         - Dziękuję, że mnie pani nie wydała – zwrócił się z wdzięcznością do pani Hufflepuff.
         - Przecież nie mogłam cię wydać, mój drogi – odrzekła, klepiąc go pieszczotliwie po ramieniu. – Ta panna faktycznie nie była zbyt miła. Z początku myślałam, że trochę podkoloryzowałeś tę całą historię, dlatego przepraszam, że nie do końca ci wierzyłam.
         - Nic się nie stało, to ja powinienem przeprosić. To nie było honorowe obarczać pani moimi problemami – mruknął Godryk. Wstyd płonął gorącym rumieńcem na jego twarzy.

         - Nie dziwię ci się, że zrezygnowałeś z tego ślubu – odezwała się nieśmiało Helga, kiedy jej matka poszła przypilnować gotującej się zupy. – Greta jest okropna. Zachowuje się jak królowa, choć to cię nie usprawiedliwia. Na twoim miejscu już dawno powiedziałabym jej rodzicom, że nie chcę się z nią wiązać, dzięki temu uniknąłbyś takiej sytuacji, jak dzisiaj.
Godryk nic na to nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się szeroko. Doskonale wiedział, że gdyby miał charakter i upartość Helgi, również niczego by nie wskórał, jednak postanowił raz na zawsze zakończyć z nią rozmowy na ten temat. Bardzo się cieszył, że sprawa Grety została definitywnie rozwiązana, a panna Hufflepuff obdarzyła go odrobinę cieplejszym uczuciem, za wszelką cenę postanowił podtrzymać te rozwijające się w dobrym kierunku relacje, gdyż poczuł, że zyskał w niej wiernego, choć nieco marudnego kompana.

~*~


Wybaczcie, że tak nudo było i w ogóle… Normalnie nie mogłam się wyrobić z nauką. Ci nauczyciele serca nie mają, cztery sprawdziany w tym tygodniu, o kartkówkach już nie wspomnę… Za tydzień postaram się dodać ciekawszy wpis. Ale za to zrobiłam szablon, mam nadzieję, że chociaż to się podoba. 

52 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Prześliczny szablon No dobra biorę się za czytanie xD

      ~Lilly

      Usuń
    2. Cieszę się, dziękuję i gratuluję xD

      Usuń
    3. oj ta greta jest naprawdę głupia… i żeby tak do cudzego domu rządź swoim nosem panienko:) rozdział śliczny czekam na next )

      ~Lilly

      Usuń
    4. Tak, niech się rządzi swoim zaflajanym nosem xD

      Usuń
  2. Ja pierwsza przeczytałam! xDD Wnerwia mnie Helga. Nie Greta, Helga. Nabufoniona, spasiona kretynka. Nie wiem czemu, ale ją odbieram jako pępek świata.

    ~Eles.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widzę, że już Ci się zaczyna plastikowa blondynka, głupia Greta podobać, co? Ja tam jednak wolę Helgę. Mimo że taka zbuntowana, to i tak lepsza niż Królowa Świata xD

      Usuń
    2. Nie, jej nie lubię. Mimo iż sama jestem blondynką, znoszę te Twoje plastikowe blondynki tu i na scp. Ale Helgi i tak nie lubię. Kiedyś mi była obojętna a teraz … Zrobiłaś z niej zupełnie przeciwną wersję Rowling. Jakoś nie wydaje mi się, by to coś wyszło na super szczere i uczciwe dziewczę. Teraz to ona u mnie stoi kilka pułek pod Potter’em xD

      ~Eles.

      Usuń
    3. Nie myśl, że mam uprzedzenia do blondynek, zobaczysz na ss xD

      Usuń
    4. Nie muszę myśleć. Ja to widzę xD. Ale poczekam, nie mówię.

      ~Eles.

      Usuń
  3. A ja lubię Gretę. Jest urocza. Swoją drogą masz śliczny szablon xD Bardzo lubię fiolet. Swoją drogą to ja chcę Slazara. Helga faktycznie wkurzająca.

    ~Claudia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ dawno mnie tu nie było. Nadrobiłam wszystkie zaległości i muszę przyznać, że jestem zaskoczona takim obrotem spraw. Ależ wiele się działo. Miłość kwitnie… Greta jest naprawdę denerwująca, ale czymże byłaby opowieść bez czarnego charakteru? I te ambitne plany Salazara i Roweny… Ah, Ty to masz pomysły. Trochę przeszkadzają mi te krótkie, chaotyczne sceny, czy też samotny akapit, ale jakoś przeboleje.Czy mogłabyś informacje o rozdziałach wpisywać pod podstrona „Zawiadom Groszka”? Byłabym wdzięczna.Pozdrawiam.[pozorna-bajka]

    ~Groszek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się xD Postarm się też te chaotyczne sceny poprawić, ale na razie mam w niedziele niezłe pato, wywołane sprawdzianami xD

      Usuń
  5. Nie no szablon bije wszystko na głowę. jest po prostu za*ebisty. Juz myślałam, że Helga wyda Godryka, a jednak… omyliłam sie. a co tam u Roweny i Salazara???

    ~carmen37

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za tydzień ich dam xD Za dużo było Godryka i Helgi xD

      Usuń
  6. Fajny rozdział i ładny szablon.Dobrze że Greta nie znalazła Godryka.Bo chyba by go zabiła za to co zrobił.Czekam na next.Pozdrawiam.

    ~Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co ty, zamieniłaby się w dementora i wyssałą mu duszę xD

      Usuń
  7. Szblon fajny a co do notki to też fajna Tylko nie wiem co mnie tak rozśmieszyło jak Helga spadła z okna xDDDD Greta na kucyku…… to mnie rozwaliło….. xDD

    ~W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, powinna go wymalować na różowo xD Może powinnam zmienić nick z Frozenki na Gretę? , nieno, w życiu bym tego nie zrobiła xD

      Usuń
    2. Coż, po tym jak dzisiaj usłyszałam 17 + 10 = 47 to stwierdzam że wszystko jest możliwe…. =)

      ~W.

      Usuń
    3. A co powiesz na to? Dziś na matmie wypaliłam, że 3 x 9 = 28 xD Ale te wszystkie mnożenia z 9 mi się mieszają xD

      Usuń
    4. Mnie pani w podstawówce nauczyła mnożyć przez 9 na palcach D Wczoraj na tablicy nie mogłam podzielić 72 : 9 i zaczęłam na palcach ….. dzostałam pierwsze bdb z majcy w życiu !!!!!!! xDDDDD

      ~wiki-pedia

      Usuń
    5. Ja tam z matmy miałam dobre oceny, do czasu xD Teraz to poprostu tragedia, nasza pani oddaje nam sprawdziany zaraz po ich napisaniu, taka sumienna, a nie jest pierwszej młodości xD

      Usuń
    6. Moja babka od majcy jest całkiem spoko…. przynajmniej pyta z teorii xDD Ale i tak wolę przyrodę i historię xD Za to nasza wychowawczyni (polonistka) po prostu pobija wszelki rekordy…. próbowała mi udowaodnic że nie czytam lektur :

      ~wiki-pedia

      Usuń
    7. A wiesz, że zagroziła mi, że obetnie mi punkty z kartkówki ze znajomości lektury Antygony, bo napisałam, że nie popełniła samobójstwo, tylko ZABIŁA SIĘ. Bo to rzeczywiście różnica xD

      Usuń
    8. No wiesz, mi babka odjęła punkty za to że napisałam great zamiast huge, a sama pisze ogórek przez U xDDD

      ~wiki-pedia

      Usuń
    9. Nauczycielka z dysortografią? xD

      Usuń
    10. Tego nie wiem…… ale byłyby jaja !!!! W każdym razie nie umie pisać po polsku….. zresztą na jej lekcjech chłopcy maja takie odpały np. „Kaśka, to pała wygląda mi na pedała !!” ( Kaśka – to właśnie ta nauczycielka)

      ~wiki-pedia

      Usuń
    11. Moja nauczycielka od angielskiego nie umie pisać podwójnego r. Jak na przykład rryba, czy coś xD

      Usuń
    12. A tak z ciekawości, mieszkasz w Krakowie ??? To jest tylko ciekawość, żeby nie było że jakaś pedofilia w necie. xDD Jak nie chcesz to nie mów xDDD

      ~wiki-pedia

      Usuń
    13. Oooch, chciałabym. Mieszkam koło Rzeszowa, w małym mieście, niestety xD

      Usuń
    14. Oooch, też bym chciała, bo mieszkam w Krakowie od urodzenia

      ~wiki-pedia

      Usuń
  8. Szablon jest świetny,tylko zazdrościć ;* Rozdział też jest niesamowity, mimo że krótki.Helge mimo tego charakteru i tak lubię ;P Miłość kwitnie ;P

    ~Clumsy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Etam, zaraz miłość kwitnie. Nikt nie musi się zaraz w każdym zakochiwać xD

      Usuń
  9. Ech, mam to samo w szkole ;(. Ciągle siedzę w książkach i na nic nie mam czasu.Szablon śliczny, gratuluję dobrego gustu . Świetnie dobrane motywy i obrazek w nagłówku. Cudo! Rozdział rzeczywiście trochę nudnawy, ale co z tego ;P. Ważne, że jest. Robisz coraz mniej błędów z tym średniowieczem, hyhy. xD Bardzo dobrze.Pzdr.;)

    ~Gabika138

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, olimpiada z historii, muszę się przygotować, więc i na blogu tego skutki też widać xD

      Usuń
  10. Buhahaha jestem 27!!!Mi też się wydaje że Helga to jedna WIELKA Nudziara^^Nie mogłam z tego jak ona wypadła z tego okna. ;pA propos tej matmy tak z ciekawości do której klasy chodzisz?

    ~Pepa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do trzeciej gimnazjum. Wiem, śmiech, że tabliczki nie umiem, albo dokłądniej nie umiem tego, co przez 9 xD Ale po co mam się tego uczyc, skoro i tak z matmy jestem cienka, wole to miejsce wypelnic wiadomosciami z historii i geografii, niż matmą xD

      Usuń
    2. Ja też zdecydowanie wolę polski^^Widać że dobrze ci on idzie. (opowiadanie)

      ~Pepa

      Usuń
    3. Tak, ale za to średnią z polaka mi zaniża głupia ortografia xD

      Usuń
  11. Załóż sobie diadem roweny ravenclaw kartkówkę^^A kiedy następny rozdział?

    ~Pepa

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny rozdział. Ale się ta Greta żądzi. Dobrze jej mama Helgi powiedział. Czekam na następną notkę.PozdrawiamDomitilla[opowiesc-diabla]

    ~Domitilla

    OdpowiedzUsuń
  13. A jakby jej własna matka raz przez tyłek przełożyła, to by się też nic nie stało xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzieci się nie bije. Zwłaszcza upartych. ^^I kiedy ta notka bedzie ?!

    ~Pepa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś będzie, właśnie się zabieram za pisanie xD

      Usuń
    2. Tak ! Frozenka zabiera się za pisanie ! Cieszmy się dzieci ;P

      ~Clumsy

      Usuń
    3. Już nawet napisałam, tylko muszę opublikować xD

      Usuń