Nadszedł
ten wielki dzień, jednak Godryk wcale się nie cieszył. Był jedyną osobą, która w
noc poprzedzającą ślub nie zmrużyła oka. Prześladowały go wizje spędzenia
reszty życia u boku Grety, usługującego jej i przygotowującego podwieczorki dla
żony i jej towarzyszek. Jego kariera rycerza ległaby w gruzach. Gorączkowo
poszukiwał jakiejś wymówki, w jego głowie pojawiły się nawet tak niedorzeczne
pomysły, jak wyznanie wszystkim, że jest sodomitą, jednak wiedział, że już się
nie może z tego wycofać. W tak młodym wieku utracił wolność, wpadając spod
srogiego oka ojca pod pantofel równie srogiej, rozpieszczonej żony i
nieprzychylnie do niego nastawionego teścia.
Rano
rodzice pana młodego wprost szaleli. Okazało się, że wiele spraw jest jeszcze niedopiętych.
Mimo panującej w szlacheckich rodach etykiety, którą widać było na każdym
kroku, ludzie w średniowieczu mieli podobne problemy do tych, które my mamy w
dwudziestym pierwszym wieku.
-
Ciotka Uma się spóźni – poinformowała Godryka i swojego męża Helena. – A jej
bliźniaczki są przecież druhnami… Ich powóz utknął w błocie, wysłały mi sowę z
tą wiadomością. Boże, co nas jeszcze dzisiaj czeka…
Matt pomógł synowi
włożyć białą szatę ślubną. Oboje z matką zachwycali się, mówiąc, że wyrósł z
niego naprawdę przystojny, młody mężczyzna. Helena uroniła nawet dyskretnie
kilka łez.
- Ale
czy to nie jest trochę nie na miejscu? – Zapytał cicho Godryk. – Ja mam przecież
tylko piętnaście lat.
- Ja
miałam czternaście, kiedy wychodziłam za twojego ojca – prychnęła matka, której
wzruszenie natychmiast przeszło. Doskonale znała swego syna i szybko
spostrzegła, że ten znów się waha. – Ubierz lepiej buty i chodź. Ciotka Uma
może się spóźnić, ale panu młodemu przecież nie wypada.
Sama wyciągnęła
swoją różdżkę i zajęła się tworzeniem fryzury. Denerwowała się bardziej, niż
przed swoim ślubem. Miała tyle rzeczy na głowie, a ani jej mąż, ani syn nie
garnęli się do tego, aby jej pomóc. Matt, mimo że tego nie okazywał, również
nie był zachwycony jego ślubem. Wiedział, że nie będzie szczęśliwy w tym małżeństwie,
jednak nie mógł przyznać mu racji, ponieważ Godryk poczułby się zbyt pewnie i
zrezygnowałby z Grety, której rodzice mieli złoto. A tego właśnie najbardziej
potrzebowała uboga, szlachecka rodzina Gryffindorów.
Do
drzwi ktoś zapukał. Matt otworzył je na całą szerokość, a do środka wtoczyła
się gruba ciotka Uma, starsza o dziesięć lat siostra jego żony. Za nią kroczyły
dumnie jej dwie dwunastoletnie córki: Linda i Katarzyna. Obie odziedziczyły po
swojej matce nie tylko brązowe, kręcone włosy i nieco tępe, niebieskie oczy,
ale i skłonność do tycia. Były niskie i trochę pulchne, ale ubrane w barwne,
koronkowe szaty przyozdobione aż do przesady wstążkami, w wiankach ze stokrotek
wyglądały uroczo.
- A
jednak dotarłyście w porę – Helena uściskała siostrę.
Jeśli chodzi o
wygląd, to w ogóle nie była podobna do starszej siostry. Miała dość szczupłą
figurę, długie, kościste palce i długą szyję, teraz obwieszoną sznurem pereł.
-
Gdyby nie Dezydery, nadal tkwiłybyśmy w tym dole z błotem – wyjaśniła ciotka
Uma.
Ona zaś ubrana była
w wymyślną, zieloną szatę, a we włosy powtykane miała trochę już zwiędnięte,
pole kwiatki, które musiała zebrać podczas owego przymusowego postoju. Mimo
tuszy, której nie dało się ukryć, starsza siostra Heleny nie była wcale brzydką
kobietą.
Próg przekroczył
właśnie mąż ciotki Umy. Cały był ufajdany błotem. Nie wyglądał na zachwyconego
swoim obecnym stanem. Zarówno jego żona, jak i on byli czarodziejami, jednak
mężczyzna nie wyglądał na zbyt bystrego. Z początku najwyraźniej musiał próbować
przesunąć wóz za pomocą siły, nie magii.
- Nie
pozwoliła mi tego usunąć, bo chciała wam pokazać, jak się poświęcam dla rodziny
– burknął na powitanie.
Helena roześmiała
się i wyczyściła Dezyderego jednym machnięciem różdżki.
- W
takim razie możemy już ruszać? – Zaproponował Matt i chwycił syna pod ramię.
Godryk rozważał przez moment zaparcie się nogami o próg drzwi, ale w końcu
uznał to za dziecinne i dał się ojcu „zaprowadzić” do powozu, który stał już
przed dworkiem przyozdobiony pięknymi, białymi różami.
Dojechali
prosto pod kościół, gdzie rodzina Grety już na nich czekała. Przyszła panna
młoda nie chciała, aby jej narzeczony widział ją przed ślubem, ponieważ chciała
mu zrobić niespodziankę, a i sam Godryk nie kwapił się do tego. Miał samotnie czekać
w komnacie przystającej do kościoła. Przez jakiś czas chodził tam i z powrotem,
wsłuchując się w swoje tłumione przez kamienną podłogę kroki. Wyglądał na
bardzo opanowanego, chociaż w środku coś strasznie go skręcało. W końcu zerknął
przez szparę w drzwiach. Ławki powoli się wypełniały, zarówno damy, jak i
dżentelmeni siadali sztywno i wymieniali półgębkiem jakieś uwagi, komentując
strój panny młodej albo zachowanie pozostałych gości. Młodego Gryffindora powoli
zaczęła opanowywać panika. Czuł się tak, jakby serce miało mu za chwilę
wyskoczyć z piersi. Instynktownie zacisnął palce na klindze miecza
przytwierdzonego do pasa.
Zagrały
organy i na końcu czerwonego, marnego dywanu stanęła panna młoda, trzymając
swojego ojca pod ramię. Powoli i dumnie kroczyła w stronę ołtarza. Greta miała
na sobie dość wymyślną, odświętną, złotą szatę czarownicy, a na głowie diadem z
fałszywymi diamentami. Do ludzi, których mijała, uśmiechała się szeroko i z
wyższością, jak królowa. Kiedy doszła do ołtarza i stanęła obok księdza,
zerknęła niepewnie w stronę drzwi, za którymi ukrywał się Godryk. Widok
przyszłej żony tak go przeraził, że zastygł w bezruchu.
Zareagował
instynktownie. Wymknął się tylnymi drzwiami i pobiegł co sił w nogach w stronę powozu
ślubnego, przy którym stały dwa białe konie. Miał nim zajechać ze świeżo
poślubioną Gretą pod jej dom, gdzie planowano ucztę weselną. Odwiązał jednego
rumaka, wskoczył na niego i pognał go przez miasto. Ludzie przyglądali mu się
ze zdziwieniem, gdy ich mijał, ale nie zwracał na to uwagi. Serce waliło mu z
całych sił w piersi, a on sam czuł się okropnie, że zachował się jak zwykły
tchórz, jednak z drugiej strony ogromny kamień, który przytłoczył go w dniu
oświadczyn, natychmiast opadł mu na dno żołądka. Był wolny.
*
Jechał
wiele godzin, rozmyślając nad tym, czy ci wszyscy ludzie nadal w tym kościele
na niego czekają. Nie, z całą pewnością Greta już dawno zrobiła swojemu ojcu
piekło, a ich rodzina była skończona. Jednak nie mógł być kartą przetargową do
ich nowego, lepszego życia. Miał przecież siostry, które mogły poślubić za
kilka lat bogatych, dobrze wychowanych młodzieńców pochodzących nawet z
mugolskich rodzin. Były kobietami, to było ich zadanie, aby utrzymywały swe
rodziny na wysokim poziomie.
Dzień
zbliżał się już ku końcowi, kiedy Godryk dotarł na miejsce. Jako pierwszy
zobaczył go mały Alvin. Kiedy ujrzał odświętną, jasną szatę i jego białego
rumaka, natychmiast odrzucił podniszczony koszyk z marchewkami, który niósł do
domu i zaczął wyśpiewywać:
-
Godryk przyjechał się ożenić z Helgą!
Inne dzieci podchwyciły
melodię i również zaczęły tańczyć. Helga wystawiła głowę przez drzwi wejściowe.
Przestraszyła się nie na żarty, kiedy zobaczyła Godryka ubranego w wykwintną
szatę, gnającego w stronę sierocińca na ozdobionym białymi różami koniu.
- Co
ty tu robisz? – Zapytała, podchodząc do drewnianej bramki, by go wpuścić.
-
Goni mnie narzeczona! – Wydyszał, przerażony nie na żarty. – Ratuj mnie.
Te słowa nawet jemu
wydały się dziwne i śmieszne. Obserwowany przez zaskoczoną Helgę zeskoczył z
konia, po czym pociągnął go w stronę pustej stajni.
-
Ksiądz dał ci ślub? – Spytała z niedowierzaniem dziewczyna. – W tym wieku?
-
Musiałem. To długa historia, chodź, opowiem ci – odpowiedział. Wciąż dyszał
ciężko, a serce biło mu w piersiach nie tyle ze zmęczenia, co ze strachu.
*
Sądząc,
że jego rodzice i, co gorsza, rodzice Gret, będą go tu szukać, ukrył konia w
stodole. Opowiedział też Heldze wszystko, co się stało. Począwszy od
wymuszonych oświadczyn, po ucieczkę sprzed ołtarza. Był bardzo zawstydzony
swoim zachowaniem, jednak dziewczyna patrzyła na niego tak, jakby wierzyła w
to, co mówił.
-
Moje zachowanie było niegodne rycerza, ale czułem, że po prostu nie mogłem się
z nią ożenić – zakończył.
Pani Hufflepuff,
która również brała udział w rozmowie, odezwała się:
-
Słusznie postąpiłeś, chociaż powinieneś od razu powiedzieć tej dziewczynie, że jej
nie kochasz. Oszczędziłoby to jej oraz twojej rodzinie niepotrzebnych
przykrości. Pomyśl, jak ta dziewczyna musi się teraz czuć. Upokorzona na oczach
rodziców, krewnych…
- To
nie takie proste – mruknął, wpatrując się tępo w niedojedzoną zupę.
Teraz, kiedy
szczerze porozmawiał z Anną i jej córką, poczuł jeszcze bardziej palące wyrzuty
sumienia. Zaczął żałować, że tak idiotycznie postąpił. Kiedy jego rodzice
zaczęli naciskać na zaręczyny, tak bardzo skupił się na swojej rozpaczy, że
całkowicie pominął uczucia Grety. Ona przecież też musiała coś do niego czuć,
skoro tak bardzo zależało jej na ślubie.
-
Musisz się przebrać, żeby tego nie pobrudzić – dodała Anna Hufflepuff, patrząc
z podziwem na szatę Godryka, po czym zwróciła się do córki: - Zaprowadź Godryka
na strych i daj mu jakąś szatę po ojcu. Nie będziesz mieć chyba nic przeciwko, prawda?
Nie są nowe, a…
-
Dziękuję bardzo – przerwał jej Gryffindor. Był im bardzo wdzięczny za to, że
przyjęły go tak ciepło i nie . – Wystarczą.
Helga
bez słowa zaprowadziła go na samą górę. Była w szoku po tym, co usłyszała od
młodego Gryffindora. W głowie jej się nie mieściło, że rodzice mogli tak bezceremonialnie
nakazać mu pojąć za żonę jakąś praktycznie obcą, niemiłą mu kobietę. Mimo że
chłopak nie wywarł na niej zbyt dobrego wrażenia, zrobiło jej się go żal.
Kochała dzieciaki, które pomagała wychowywać matce, choć z drugiej strony
bardzo chciała innego, choć trochę lepszego życia, jednak nie wyobrażała sobie,
że jej matka mogłaby przymusić ją do małżeństwa z kimś, kogo nie kochała.
-
Uważaj na głowę – ostrzegła go, pochyliła się trochę i weszła do środka.
Godryk podążył za
nią. Zanim zdążył się rozejrzeć, czaszkę przeszył mu ostry ból. Chłopak
zatoczył się i o mało nie upadł, bo chwycił się w ostatniej chwili jakiejś
belki przybitej do ściany.
- Mówiłam ci –
usłyszał głos Helgi, a chwilę później zakurzony strych wypełnił jej miły dla ucha
śmiech.
Dziewczyna podeszła
do zakurzonego kufra i otworzyła go.
-
Chodź tu – wezwała go do siebie i wyciągnęła z kufra ciemnozieloną szatę.
Godryk od razu
poznał, że musiała należeć do jakiegoś wojownika. Kątem oka dostrzegł też coś
srebrnego, stojącego w głębi strychu. Podszedł bliżej. Owym przedmiotem okazała
się stara zbroja, w którą odziany był drewniany, niezbyt dokładnie zbity manekin.
Sama zbroja była w paru miejscach trochę zagięta i poplamiona zaschniętą krwią,
zupełnie tak, jakby osoba, która porzuciła ją na strychu nie chciała mieć z nią
nic wspólnego. Jakby… przywoływała bolesne wspomnienia.
- Twój
ojciec był wojownikiem? – Zapytał ostrożnie.
- Był
– warknęła Helga i rzuciła mu szatę. Wszystkie ciepłe uczucia i współczucie natychmiast
ulotniły się z jej serca. Z matką nigdy nie mówiła o ojcu, gdyż rany po jego utracie
jeszcze się nie zabliźniły. – Nie chcę o tym rozmawiać. Zaprowadzę cię do
twojego pokoju.
I opuściła strych, nawet
nie oglądając się na gościa. Godryk pobiegł za nią, znów o mały włos nie
zahaczając czołem o jedną z nisko zawieszonych krokwi.
-
Przepraszam! – Zawołał za nią.
- Nic
się nie stało – odpowiedziała szybko Helga, ale Gryffindor zauważył, że
dziewczyna wciąż jest bardzo na niego zdenerwowana.
Otworzyła drzwi,
wepchnęła go do środka i prędko zniknęła za zakrętem korytarza.
~*~
Mam nadzieję, że
się podobało. Muszę się spieszyć, bo mama już się krztusi nade mną. Ten szablon
nie jest najlepszy, ze względu na okropną czcionkę, ale chciałam jakoś zrobić
ten „ślubny” nastrój. Szablon oczywiście przystosowany do przeglądarki Opera,
bo tylko ta mi działa. Wybaczcie, że tydzień temu nie pisałam, ale mam hasło na
komputerze i nie było rodziców ostatnio, więc nie miał kto go wpisać xD
Dedykacja dla Clumsy :*
Hahaha... Pierwsza! Świetna notka! Biedna Greta...
OdpowiedzUsuń~Elizabeth Schmitt
Chyba biedny Godryk, bo aż z własnego wesela musiał dać dyla xD
Usuń2 (chyba xD)
OdpowiedzUsuńbiedny Godryk. Z własnego ślubu uciekać to jest wstyd, ale na miejscu Godryka to ja bym uciekła z 4 razy xd
~carmen37
Ja to bym się po pierwsze nie dała takiej dziewczynie w sobie zakochać. Ale to i tak większy wstyd dla Grety xD Wierz mi, ona się szybko pocieszy xD
UsuńDedykacja dla mnie ? Dziękuje ;*
OdpowiedzUsuńBiedny Godryk,uciekać z własnego wesela.Jeśli rodzice go znajdą to będzie miał przechlapane....Heldze chyba odrobinę złość na niego przeszła,ponieważ była bardziej do zniesienia ;D
~Clumsy
Tak, ale obraziła się, jak o zbroję zapytał xD
UsuńAle Godryk zostawił ją przed ołtarzem! Na miejscu Grety bym go zabiła.
OdpowiedzUsuń~Elizabeth Schmitt
Greta go najpierw zabije, a potem Rowenie odbije Salazara xD
UsuńBiedny Godryk,jak go rodzice znajdą to chyba go uduszą że uciekł z własnego ślubu.Czekam na next.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń~Olka
JEŚLI go znajdą xD
UsuńBuhahahahahahaahahaha !!!!!! Poczekaj muszę przestać się śmaić..... Hahahahahahahahaha...... ja nie mogę........... hahahaha....... uff...... już lepiej. Zwiał sprzed ołtarza..... chi,chi,chi..... LOL !!!! Biedny Godryk !!!! BIEDNA GRETA !!! BUHAHAHAHAHA,........chociaż, nie no należało jej się xDDDDD ten rozdział był ŚWIETNY !!!!!! Chyba jeszcze nigdy tak się nie śmiałam, no oprócz Voldexu, rzucania w Czarnego Pana szklankami i przy kisielu malinowym, i jeszcze przy 11 rozdziale Selene Snape !!!!
OdpowiedzUsuń~W.
Noo, to wygląda, że nie tylko pisanie teagedii i scen erotycznych [te drugie już mi coraz lepiej wychodzą] wychodzi xD Jako parodiantka [chyba nie ma takiego słowa, ale co tam xD] też jestem całkiem dobra xD
UsuńTwoje sceny erotyczne wymiatają !!!! Przy 11 rozdziale ( ach, ten piękny rozdział, chociaż mało erotyczny ) SS to normalnie spadłam z krzesłą ze śmiechu !!! Mam nawet przez ciebie rozciętą wargę na dowód !!!! xDDDDDDD Po za tym ta notka to nie tragadia tylko..... komedia !!!! xdDDDDDDD To przebiło nawet gwałciciela z Azkabanu !!!!! buhahahahahaha !!!! A powiedzmy, że na przykład teraz, kiedy Godryk przyjechał do swojej Helgi, rzeczywiście goni go narzeczona....... i co wtedy zrobi nasz rycerz ????? zrobi "bum!" Greta zamieni się w pięknego gumochłona. I żyła krótko i nieszczęśliwie ! Buhahahahaha
Usuń~W.
Wiem, jestem królową scent erotycznych, tak xD
UsuńSzkoda ze Helgo nie wybiegła i powiedziała że go kocha. A on by znów uciekał i zakochal sie w Slytherinie. xD
OdpowiedzUsuńWspaniala notka.^^
~Pepa
Nie chcę tu robić wszystkiego tak na szybko xD
UsuńOj, Godryk, Godryk. Mógł wytrzymać, a potem się oscentacyjnie porzygać przed pocałunkiem xD Mam nadzieję, że go nie zabiją. Ciekawe, co się działo w tym kościele xD. Nie lubię Helgi. Jest jakaś tępa czy sztywna... Nie dla odważnego uciekiniera xD
OdpowiedzUsuń~Lottie
Tak, porzyganie się na białą suknię ślubną Grety byłoby warte tego ślubu xD
UsuńAle się uśmiałam. Świetny rozdział. A najlepszy był tekst Gordyka "Goni mnie narzyczona". Rozwaliło mnie to xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Domitilla
[opowiesc-diabla]
Domitilla
Wyobraź sobie, jak Greta goni Godryka z siekierą w rękach xD
UsuńLOL. ;D Fajny tekst "Goni mnie narzeczona".
OdpowiedzUsuńSory że dopiero teraz daję koma, ale mam szlaban. ;// Wiesz jak to jest, prawda? ;D
~Gabika138
Na świecie chyba nie ma osoby, która by więcej o tym wiedziała, niż ja xD
UsuńJeśli go znajdą Greta wydłubie mu oczy własnymi szponami xD
OdpowiedzUsuń~Clumsy
Dobrze że w średniowieczu nie było tipsów xD
UsuńA mi się wydaje że Greta zeświruje i zamknie go w jakimś lochu^^
OdpowiedzUsuńbędzie codziennie dawała mu naleśniki z jagodami!
~Pepa
Albo chleb i wodę xD
UsuńTen chleb to przejdzie. ;>
OdpowiedzUsuńA woda smakowa cytrynowa??
Bo ja sie nie godze na inną xD
~Pepa
Chleb i "tiger" xD
UsuńZgadzam się ;)
Usuń~Pepa