niedziela, 20 września 2009

7. ,,Goni mnie narzeczona!"

Nadszedł ten wielki dzień, jednak Godryk wcale się nie cieszył. Był jedyną osobą, która w noc poprzedzającą ślub nie zmrużyła oka. Prześladowały go wizje spędzenia reszty życia u boku Grety, usługującego jej i przygotowującego podwieczorki dla żony i jej towarzyszek. Jego kariera rycerza ległaby w gruzach. Gorączkowo poszukiwał jakiejś wymówki, w jego głowie pojawiły się nawet tak niedorzeczne pomysły, jak wyznanie wszystkim, że jest sodomitą, jednak wiedział, że już się nie może z tego wycofać. W tak młodym wieku utracił wolność, wpadając spod srogiego oka ojca pod pantofel równie srogiej, rozpieszczonej żony i nieprzychylnie do niego nastawionego teścia.

Rano rodzice pana młodego wprost szaleli. Okazało się, że wiele spraw jest jeszcze niedopiętych. Mimo panującej w szlacheckich rodach etykiety, którą widać było na każdym kroku, ludzie w średniowieczu mieli podobne problemy do tych, które my mamy w dwudziestym pierwszym wieku.
- Ciotka Uma się spóźni – poinformowała Godryka i swojego męża Helena. – A jej bliźniaczki są przecież druhnami… Ich powóz utknął w błocie, wysłały mi sowę z tą wiadomością. Boże, co nas jeszcze dzisiaj czeka…
Matt pomógł synowi włożyć białą szatę ślubną. Oboje z matką zachwycali się, mówiąc, że wyrósł z niego naprawdę przystojny, młody mężczyzna. Helena uroniła nawet dyskretnie kilka łez.
- Ale czy to nie jest trochę nie na miejscu? – Zapytał cicho Godryk. – Ja mam przecież tylko piętnaście lat.
- Ja miałam czternaście, kiedy wychodziłam za twojego ojca – prychnęła matka, której wzruszenie natychmiast przeszło. Doskonale znała swego syna i szybko spostrzegła, że ten znów się waha. – Ubierz lepiej buty i chodź. Ciotka Uma może się spóźnić, ale panu młodemu przecież nie wypada.
Sama wyciągnęła swoją różdżkę i zajęła się tworzeniem fryzury. Denerwowała się bardziej, niż przed swoim ślubem. Miała tyle rzeczy na głowie, a ani jej mąż, ani syn nie garnęli się do tego, aby jej pomóc. Matt, mimo że tego nie okazywał, również nie był zachwycony jego ślubem. Wiedział, że nie będzie szczęśliwy w tym małżeństwie, jednak nie mógł przyznać mu racji, ponieważ Godryk poczułby się zbyt pewnie i zrezygnowałby z Grety, której rodzice mieli złoto. A tego właśnie najbardziej potrzebowała uboga, szlachecka rodzina Gryffindorów.

Do drzwi ktoś zapukał. Matt otworzył je na całą szerokość, a do środka wtoczyła się gruba ciotka Uma, starsza o dziesięć lat siostra jego żony. Za nią kroczyły dumnie jej dwie dwunastoletnie córki: Linda i Katarzyna. Obie odziedziczyły po swojej matce nie tylko brązowe, kręcone włosy i nieco tępe, niebieskie oczy, ale i skłonność do tycia. Były niskie i trochę pulchne, ale ubrane w barwne, koronkowe szaty przyozdobione aż do przesady wstążkami, w wiankach ze stokrotek wyglądały uroczo.
- A jednak dotarłyście w porę – Helena uściskała siostrę.
Jeśli chodzi o wygląd, to w ogóle nie była podobna do starszej siostry. Miała dość szczupłą figurę, długie, kościste palce i długą szyję, teraz obwieszoną sznurem pereł.
- Gdyby nie Dezydery, nadal tkwiłybyśmy w tym dole z błotem – wyjaśniła ciotka Uma.
Ona zaś ubrana była w wymyślną, zieloną szatę, a we włosy powtykane miała trochę już zwiędnięte, pole kwiatki, które musiała zebrać podczas owego przymusowego postoju. Mimo tuszy, której nie dało się ukryć, starsza siostra Heleny nie była wcale brzydką kobietą.
Próg przekroczył właśnie mąż ciotki Umy. Cały był ufajdany błotem. Nie wyglądał na zachwyconego swoim obecnym stanem. Zarówno jego żona, jak i on byli czarodziejami, jednak mężczyzna nie wyglądał na zbyt bystrego. Z początku najwyraźniej musiał próbować przesunąć wóz za pomocą siły, nie magii.
- Nie pozwoliła mi tego usunąć, bo chciała wam pokazać, jak się poświęcam dla rodziny – burknął na powitanie.
Helena roześmiała się i wyczyściła Dezyderego jednym machnięciem różdżki.
- W takim razie możemy już ruszać? – Zaproponował Matt i chwycił syna pod ramię. Godryk rozważał przez moment zaparcie się nogami o próg drzwi, ale w końcu uznał to za dziecinne i dał się ojcu „zaprowadzić” do powozu, który stał już przed dworkiem przyozdobiony pięknymi, białymi różami.

Dojechali prosto pod kościół, gdzie rodzina Grety już na nich czekała. Przyszła panna młoda nie chciała, aby jej narzeczony widział ją przed ślubem, ponieważ chciała mu zrobić niespodziankę, a i sam Godryk nie kwapił się do tego. Miał samotnie czekać w komnacie przystającej do kościoła. Przez jakiś czas chodził tam i z powrotem, wsłuchując się w swoje tłumione przez kamienną podłogę kroki. Wyglądał na bardzo opanowanego, chociaż w środku coś strasznie go skręcało. W końcu zerknął przez szparę w drzwiach. Ławki powoli się wypełniały, zarówno damy, jak i dżentelmeni siadali sztywno i wymieniali półgębkiem jakieś uwagi, komentując strój panny młodej albo zachowanie pozostałych gości. Młodego Gryffindora powoli zaczęła opanowywać panika. Czuł się tak, jakby serce miało mu za chwilę wyskoczyć z piersi. Instynktownie zacisnął palce na klindze miecza przytwierdzonego do pasa.  

Zagrały organy i na końcu czerwonego, marnego dywanu stanęła panna młoda, trzymając swojego ojca pod ramię. Powoli i dumnie kroczyła w stronę ołtarza. Greta miała na sobie dość wymyślną, odświętną, złotą szatę czarownicy, a na głowie diadem z fałszywymi diamentami. Do ludzi, których mijała, uśmiechała się szeroko i z wyższością, jak królowa. Kiedy doszła do ołtarza i stanęła obok księdza, zerknęła niepewnie w stronę drzwi, za którymi ukrywał się Godryk. Widok przyszłej żony tak go przeraził, że zastygł w bezruchu.
Zareagował instynktownie. Wymknął się tylnymi drzwiami i pobiegł co sił w nogach w stronę powozu ślubnego, przy którym stały dwa białe konie. Miał nim zajechać ze świeżo poślubioną Gretą pod jej dom, gdzie planowano ucztę weselną. Odwiązał jednego rumaka, wskoczył na niego i pognał go przez miasto. Ludzie przyglądali mu się ze zdziwieniem, gdy ich mijał, ale nie zwracał na to uwagi. Serce waliło mu z całych sił w piersi, a on sam czuł się okropnie, że zachował się jak zwykły tchórz, jednak z drugiej strony ogromny kamień, który przytłoczył go w dniu oświadczyn, natychmiast opadł mu na dno żołądka. Był wolny.

*

Jechał wiele godzin, rozmyślając nad tym, czy ci wszyscy ludzie nadal w tym kościele na niego czekają. Nie, z całą pewnością Greta już dawno zrobiła swojemu ojcu piekło, a ich rodzina była skończona. Jednak nie mógł być kartą przetargową do ich nowego, lepszego życia. Miał przecież siostry, które mogły poślubić za kilka lat bogatych, dobrze wychowanych młodzieńców pochodzących nawet z mugolskich rodzin. Były kobietami, to było ich zadanie, aby utrzymywały swe rodziny na wysokim poziomie.
Dzień zbliżał się już ku końcowi, kiedy Godryk dotarł na miejsce. Jako pierwszy zobaczył go mały Alvin. Kiedy ujrzał odświętną, jasną szatę i jego białego rumaka, natychmiast odrzucił podniszczony koszyk z marchewkami, który niósł do domu i zaczął wyśpiewywać:
- Godryk przyjechał się ożenić z Helgą!
Inne dzieci podchwyciły melodię i również zaczęły tańczyć. Helga wystawiła głowę przez drzwi wejściowe. Przestraszyła się nie na żarty, kiedy zobaczyła Godryka ubranego w wykwintną szatę, gnającego w stronę sierocińca na ozdobionym białymi różami koniu.
- Co ty tu robisz? – Zapytała, podchodząc do drewnianej bramki, by go wpuścić.
- Goni mnie narzeczona! – Wydyszał, przerażony nie na żarty. – Ratuj mnie.
Te słowa nawet jemu wydały się dziwne i śmieszne. Obserwowany przez zaskoczoną Helgę zeskoczył z konia, po czym pociągnął go w stronę pustej stajni.
- Ksiądz dał ci ślub? – Spytała z niedowierzaniem dziewczyna. – W tym wieku?
- Musiałem. To długa historia, chodź, opowiem ci – odpowiedział. Wciąż dyszał ciężko, a serce biło mu w piersiach nie tyle ze zmęczenia, co ze strachu.

*

Sądząc, że jego rodzice i, co gorsza, rodzice Gret, będą go tu szukać, ukrył konia w stodole. Opowiedział też Heldze wszystko, co się stało. Począwszy od wymuszonych oświadczyn, po ucieczkę sprzed ołtarza. Był bardzo zawstydzony swoim zachowaniem, jednak dziewczyna patrzyła na niego tak, jakby wierzyła w to, co mówił.
- Moje zachowanie było niegodne rycerza, ale czułem, że po prostu nie mogłem się z nią ożenić – zakończył.
Pani Hufflepuff, która również brała udział w rozmowie, odezwała się:
- Słusznie postąpiłeś, chociaż powinieneś od razu powiedzieć tej dziewczynie, że jej nie kochasz. Oszczędziłoby to jej oraz twojej rodzinie niepotrzebnych przykrości. Pomyśl, jak ta dziewczyna musi się teraz czuć. Upokorzona na oczach rodziców, krewnych…  
- To nie takie proste – mruknął, wpatrując się tępo w niedojedzoną zupę.
Teraz, kiedy szczerze porozmawiał z Anną i jej córką, poczuł jeszcze bardziej palące wyrzuty sumienia. Zaczął żałować, że tak idiotycznie postąpił. Kiedy jego rodzice zaczęli naciskać na zaręczyny, tak bardzo skupił się na swojej rozpaczy, że całkowicie pominął uczucia Grety. Ona przecież też musiała coś do niego czuć, skoro tak bardzo zależało jej na ślubie.
- Musisz się przebrać, żeby tego nie pobrudzić – dodała Anna Hufflepuff, patrząc z podziwem na szatę Godryka, po czym zwróciła się do córki: - Zaprowadź Godryka na strych i daj mu jakąś szatę po ojcu. Nie będziesz mieć chyba nic przeciwko, prawda? Nie są nowe, a…
- Dziękuję bardzo – przerwał jej Gryffindor. Był im bardzo wdzięczny za to, że przyjęły go tak ciepło i nie . – Wystarczą.

Helga bez słowa zaprowadziła go na samą górę. Była w szoku po tym, co usłyszała od młodego Gryffindora. W głowie jej się nie mieściło, że rodzice mogli tak bezceremonialnie nakazać mu pojąć za żonę jakąś praktycznie obcą, niemiłą mu kobietę. Mimo że chłopak nie wywarł na niej zbyt dobrego wrażenia, zrobiło jej się go żal. Kochała dzieciaki, które pomagała wychowywać matce, choć z drugiej strony bardzo chciała innego, choć trochę lepszego życia, jednak nie wyobrażała sobie, że jej matka mogłaby przymusić ją do małżeństwa z kimś, kogo nie kochała.
- Uważaj na głowę – ostrzegła go, pochyliła się trochę i weszła do środka.
Godryk podążył za nią. Zanim zdążył się rozejrzeć, czaszkę przeszył mu ostry ból. Chłopak zatoczył się i o mało nie upadł, bo chwycił się w ostatniej chwili jakiejś belki przybitej do ściany.
- Mówiłam ci – usłyszał głos Helgi, a chwilę później zakurzony strych wypełnił jej miły dla ucha śmiech.
Dziewczyna podeszła do zakurzonego kufra i otworzyła go.
- Chodź tu – wezwała go do siebie i wyciągnęła z kufra ciemnozieloną szatę.
Godryk od razu poznał, że musiała należeć do jakiegoś wojownika. Kątem oka dostrzegł też coś srebrnego, stojącego w głębi strychu. Podszedł bliżej. Owym przedmiotem okazała się stara zbroja, w którą odziany był drewniany, niezbyt dokładnie zbity manekin. Sama zbroja była w paru miejscach trochę zagięta i poplamiona zaschniętą krwią, zupełnie tak, jakby osoba, która porzuciła ją na strychu nie chciała mieć z nią nic wspólnego. Jakby… przywoływała bolesne wspomnienia.
- Twój ojciec był wojownikiem? – Zapytał ostrożnie.
- Był – warknęła Helga i rzuciła mu szatę. Wszystkie ciepłe uczucia i współczucie natychmiast ulotniły się z jej serca. Z matką nigdy nie mówiła o ojcu, gdyż rany po jego utracie jeszcze się nie zabliźniły. – Nie chcę o tym rozmawiać. Zaprowadzę cię do twojego pokoju.
I opuściła strych, nawet nie oglądając się na gościa. Godryk pobiegł za nią, znów o mały włos nie zahaczając czołem o jedną z nisko zawieszonych krokwi.
- Przepraszam! – Zawołał za nią.
- Nic się nie stało – odpowiedziała szybko Helga, ale Gryffindor zauważył, że dziewczyna wciąż jest bardzo na niego zdenerwowana.
Otworzyła drzwi, wepchnęła go do środka i prędko zniknęła za zakrętem korytarza.

~*~


Mam nadzieję, że się podobało. Muszę się spieszyć, bo mama już się krztusi nade mną. Ten szablon nie jest najlepszy, ze względu na okropną czcionkę, ale chciałam jakoś zrobić ten „ślubny” nastrój. Szablon oczywiście przystosowany do przeglądarki Opera, bo tylko ta mi działa. Wybaczcie, że tydzień temu nie pisałam, ale mam hasło na komputerze i nie było rodziców ostatnio, więc nie miał kto go wpisać xD Dedykacja dla Clumsy :* 

29 komentarzy:

  1. Hahaha... Pierwsza! Świetna notka! Biedna Greta...

    ~Elizabeth Schmitt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba biedny Godryk, bo aż z własnego wesela musiał dać dyla xD

      Usuń
  2. 2 (chyba xD)

    biedny Godryk. Z własnego ślubu uciekać to jest wstyd, ale na miejscu Godryka to ja bym uciekła z 4 razy xd

    ~carmen37

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to bym się po pierwsze nie dała takiej dziewczynie w sobie zakochać. Ale to i tak większy wstyd dla Grety xD Wierz mi, ona się szybko pocieszy xD

      Usuń
  3. Dedykacja dla mnie ? Dziękuje ;*
    Biedny Godryk,uciekać z własnego wesela.Jeśli rodzice go znajdą to będzie miał przechlapane....Heldze chyba odrobinę złość na niego przeszła,ponieważ była bardziej do zniesienia ;D


    ~Clumsy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale obraziła się, jak o zbroję zapytał xD

      Usuń
  4. Ale Godryk zostawił ją przed ołtarzem! Na miejscu Grety bym go zabiła.

    ~Elizabeth Schmitt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Greta go najpierw zabije, a potem Rowenie odbije Salazara xD

      Usuń
  5. Biedny Godryk,jak go rodzice znajdą to chyba go uduszą że uciekł z własnego ślubu.Czekam na next.Pozdrawiam.

    ~Olka

    OdpowiedzUsuń
  6. Buhahahahahahaahahaha !!!!!! Poczekaj muszę przestać się śmaić..... Hahahahahahahahaha...... ja nie mogę........... hahahaha....... uff...... już lepiej. Zwiał sprzed ołtarza..... chi,chi,chi..... LOL !!!! Biedny Godryk !!!! BIEDNA GRETA !!! BUHAHAHAHAHA,........chociaż, nie no należało jej się xDDDDD ten rozdział był ŚWIETNY !!!!!! Chyba jeszcze nigdy tak się nie śmiałam, no oprócz Voldexu, rzucania w Czarnego Pana szklankami i przy kisielu malinowym, i jeszcze przy 11 rozdziale Selene Snape !!!!

    ~W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo, to wygląda, że nie tylko pisanie teagedii i scen erotycznych [te drugie już mi coraz lepiej wychodzą] wychodzi xD Jako parodiantka [chyba nie ma takiego słowa, ale co tam xD] też jestem całkiem dobra xD

      Usuń
    2. Twoje sceny erotyczne wymiatają !!!! Przy 11 rozdziale ( ach, ten piękny rozdział, chociaż mało erotyczny ) SS to normalnie spadłam z krzesłą ze śmiechu !!! Mam nawet przez ciebie rozciętą wargę na dowód !!!! xDDDDDDD Po za tym ta notka to nie tragadia tylko..... komedia !!!! xdDDDDDDD To przebiło nawet gwałciciela z Azkabanu !!!!! buhahahahahaha !!!! A powiedzmy, że na przykład teraz, kiedy Godryk przyjechał do swojej Helgi, rzeczywiście goni go narzeczona....... i co wtedy zrobi nasz rycerz ????? zrobi "bum!" Greta zamieni się w pięknego gumochłona. I żyła krótko i nieszczęśliwie ! Buhahahahaha

      ~W.

      Usuń
    3. Wiem, jestem królową scent erotycznych, tak xD

      Usuń
  7. Szkoda ze Helgo nie wybiegła i powiedziała że go kocha. A on by znów uciekał i zakochal sie w Slytherinie. xD

    Wspaniala notka.^^

    ~Pepa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę tu robić wszystkiego tak na szybko xD

      Usuń
  8. Oj, Godryk, Godryk. Mógł wytrzymać, a potem się oscentacyjnie porzygać przed pocałunkiem xD Mam nadzieję, że go nie zabiją. Ciekawe, co się działo w tym kościele xD. Nie lubię Helgi. Jest jakaś tępa czy sztywna... Nie dla odważnego uciekiniera xD

    ~Lottie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, porzyganie się na białą suknię ślubną Grety byłoby warte tego ślubu xD

      Usuń
  9. Ale się uśmiałam. Świetny rozdział. A najlepszy był tekst Gordyka "Goni mnie narzyczona". Rozwaliło mnie to xD
    Pozdrawiam
    Domitilla
    [opowiesc-diabla]

    Domitilla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie, jak Greta goni Godryka z siekierą w rękach xD

      Usuń
  10. LOL. ;D Fajny tekst "Goni mnie narzeczona".
    Sory że dopiero teraz daję koma, ale mam szlaban. ;// Wiesz jak to jest, prawda? ;D

    ~Gabika138

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na świecie chyba nie ma osoby, która by więcej o tym wiedziała, niż ja xD

      Usuń
  11. Jeśli go znajdą Greta wydłubie mu oczy własnymi szponami xD

    ~Clumsy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że w średniowieczu nie było tipsów xD

      Usuń
  12. A mi się wydaje że Greta zeświruje i zamknie go w jakimś lochu^^
    będzie codziennie dawała mu naleśniki z jagodami!

    ~Pepa

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten chleb to przejdzie. ;>

    A woda smakowa cytrynowa??
    Bo ja sie nie godze na inną xD

    ~Pepa

    OdpowiedzUsuń