Rano, kiedy Rachel otworzyła oczy, zobaczyła, że znajduje się w pięknym, bogato zdobionym pokoju, zupełnie kłócącym się z powszechną kulturą. Żeby do niego wejść, trzeba było najpierw przejść przez dużą komnatę pełną różnych gratów, które pozostawił tu jeszcze brak ojca Roweny.
Rachel nie chciała nadużywać cierpliwości właścicieli, więc tego dnia postanowiła powrócić do Hogsmeade. Pogoda była piękna, mroźna, lecz słońce mocno świeciło, a na błękitnym niebie nie było ani jednak chmury.
Blondynka wygrzebała się z łóżka. Mimo że ubrana była w samą bieliznę, nie było jej zimno. Skrzaty już dawno napaliły w kominkach. Dziewczyna wrzuciła na siebie w pośpiechu resztę ubrań i wyszła z pokoju.
Na korytarzach było bardzo pusto i cicho. Tylko obrazy wiszące na ścianach zdawały się żyć. Niektóre postacie poruszały się, odwiedzały się wzajemnie w ramach, niektóre zaś spały. Rachel poszła wzdłuż ściany. Chciała zobaczyć więcej, odkąd usłyszała o tym zamku, zapragnęła go zwiedzić.
W jednym z korytarzy na tym piętrze zobaczyła Rowenę. Czarnowłosa wyglądała na całkowicie już rozbudzoną, musiała wstać wcześniej niż ona, bo zdawała się być całkiem pochłonięta pracą. Przenosiła różdżką ciężkie, nienaoliwione, brudne zbroje z jednej wielkiej komnaty.
- Poustawiamy je na korytarzach! – zawołała, wysyłając z łatwością kolejną zbroję kilka metrów przed siebie. – Godryku, chodź tu i pomóż mi, ten pokój jest całkiem wypełniony zbrojami!
- Ja chętnie pomogę – odezwała się nagle Rachel.
Rowena odwróciła się, a kolejna zbroja, którą miała przenieść, zawisła nieruchomo w powietrzu. Czarnowłosa uśmiechnęła się szeroko.
- Myślałam, że jeszcze śpisz – odpowiedziała.
- Spałam. Dzięki za nocleg. A przy okazji… nieźle czarujesz.
- Takie tam domowe sztuczki – mruknęła Rowena, rumieniąc się skromnie. – Nie chcieliśmy cię budzić, ale jeśli jesteś głodna, to idź tędy na dół do Godryka, zaprowadzi cię do Wielkiej Sali.
- Dzięki.
Minęła stos stojących w korytarzu zbroi i zeszła na półpiętro. Stał tam Godryk i różdżką przenosił szafki i stojące na nich drobiazgi na sam dół.
- Nie czekaliśmy na ciebie ze śniadaniem, bo zwykle wstajemy dużo wcześniej, niż przeciętni ludzie – wyjaśnił jej. – Chodź.
Zaprowadził ją do Wielkiej Sali, a dwa skrzaty natychmiast nadbiegły, by przynieść „panience Rachel” śniadanie na srebrnej tacy, a „paniczowi Godrykowi” piwo kremowe w cynowym kuflu.
- Nie zastanawiałaś się, żeby tutaj zostać? – zapytał Gryffindor.
- Och… Tak właściwie to dzisiaj miałam wracać do Hogsmeade – odpowiedziała cicho Rachel. – Nie chciałam się wam narzucać.
- No ludzie, co jest z wami? – oburzył się nagle Godryk. – Przez całą drogę nic, tylko każdy nie chce się narzucać. Potrzebujemy twojej pomocy, jesteś bardzo doświadczona i w ogóle… Byłabyś świetną nauczycielką. Mogłabyś uczyć walki, obrony…
- Przed czarną magią – dokończyła za niego blondynka. – Obrony przed czarną magią.
Oboje uśmiechnęli się triumfalnie.
- Jeśli reszta się zgodzi…
- Porozmawiamy o tym podczas obiadu – zasugerował Gryffindor, wstając. – Chodź, pomożesz Salazarowi uporządkować lochy. Trzeba pozbyć się kości.
*
Podczas obiadu rzeczywiście poruszono temat przedmiotów i w końcu kwestię zatrudnienia Rachel.
- Myślałem o tym, żeby może Rachel uczyła tu z nami – odezwał się Gryffindor, kiedy skrzaty przyniosły drugie danie. – Ma wszystkie potrzebne cechy, no i wymyśliła całkiem interesującą dziedzinę. Obronę przed czarną magią.
Slytherin prychnął z pogardą.
- Obronę przed czarną magią? – powtórzył. – Cóż to znowu za niedorzeczności? Po co się bronić przed czarną magią? Jeśli się potrafi godzić ją z białą, okazuje się bardzo przydatna.
Rowena wychyliła się w stronę Rachel i powiedziała półgłosem:
- Salazar jest wężousty.
- słyszałem to – warknął Slytherin. – Niemniej jednak nie zachwycił mnie ten pomysł. Oczywiście pomoc Rachel będzie dla nas czymś ważnym i potrzebnym, ale dlaczego musi powstawać coś zupełnie niepotrzebnego młodym ludziom?
Godryk i Rachel wymienili pospiesznie znaczące spojrzenia.
- Może zrobimy głosowanie? – zaproponowała Rowena.
Zanim ktokolwiek zdążył podnieść rękę, Salazar odezwał się ponownie:
- Nie trzeba. Jeśli Rachel się zgodzi tu pracować, ja się podporządkuję.
Wszyscy przyjęli z dużym entuzjazmem nową nauczycielkę. Wszyscy oprócz Salazara. Do Rachel nie miał nic, ale pomysł z wprowadzeniem takiego przedmiotu jak obrona przed czarną magią to co najmniej głupota, nie mówiąc o herezji. Dzieciakom tylko z w głowach będą mieszać i od małego uprzedzać do czarnej magii.
Praca z Rachel szła o wiele szybciej, niż bez niej. Tego dnia nie mogli już nic zrobić, bo przed zapadnięciem zmroku mieli dojść do Hogsmeade, wyjaśnić pani Prince zaistniałą sytuację, zabrać rzeczy Rachel i wrócić z powrotem do Hogwartu.
Droga do Hogsmeade minęła im podczas radosnych pogawędek, dowcipkowania i uwag. Nawet nie zauważyli, kiedy ich oczom ukazała się wioska.
Chatę Deborah Prince odnaleźli bez trudu. Staruszka siedziała na drewnianej ławie przed domem, ubrana w grube futro. Miała zamknięte oczy i twarz wystawioną w stronę słońca.
- Pani Prince! – zawołała już z oddali Rachel.
Deborah otworzyła oczy i poderwała się z ławy.
- Martwiłam się o ciebie, moja droga – powiedziała, podchodząc do blondynki, żeby ją uściskać.
- Niepotrzebnie, byłam w tym wielkim zamku – wyjaśniła Rachel. – Należy do nich.
Czwórka przedstawiła się, a blondynka opowiedziała pani Prince o wszystkim.
- A więc zostaniesz nauczycielką – podsumowała z nieukrywanym podziwem Deborah.
- Obrony przed czarną magią – dodał Godryk. – Sama wymyśliła.
- Wiecie co, dzieci – powiedziała pani Prince. Niech wam się powiedzie z tą szkołą. Trzeba wyprowadzić nasz z tej ciemnoty i rozpocząć nowa erę.
Nie mogli dłużej zostać, głównie dlatego, że czekała ich droga powrotna. Więc zabrali rzeczy, konia Rachel i zaczęli się przygotowywać do podróży
- Gdzie Berengar?- spytała jeszcze blondynka.
- Poluje w lesie – odparła Deborah. – Ostatnio stał się jeszcze bardziej zgorzkniały, niż był. To się dzieje praktycznie z dnia na dzień, nie mam pojęcia, jak on sobie znajdzie żonę…
Załamała ręce.
- Niech pani się nie martwi – pocieszyła ja Rachel. – Nadejdzie wiosna, to i Berengarowi humor się poprawi.
Ona i Czwórka opuścili chatę, a Deborah odprowadziła ich aż pod karczmę.
- Miła staruszka – zauważyła Rowena.
- Zrzędzi – stwierdził Salazar.
Rowena znów się rozgniewała. Policzki jej pociemniały, i to wcale nie od mrozu. Miała już serdecznie dość ciągłego narzekania Slytherina, tych jego problemów, robienia wielkiej tragedii z byle czego.
- Słuchaj – powiedziała mu. – To ty zrzędzisz. Wszystko ci nie pasuje. Rachel, obrona przed czarną magią, ta wioska, pogoda, pani Prince… no, wszystko. Więc mógłbyś choć raz wyświadczyć przysługę światu i zamknął się?
Salazar zamrugał szybko.
- Że co proszę? – spytał z niedowierzaniem.
- To, co słyszałeś.
- Jesteś dziewczyną – rzekł. – Jak… jak śmiesz…?
- Owszem, śmiem – przerwała mu Rowena z uśmiechem na ustach. – A jeśli się nie zamkniesz, dowiesz się jak to jest oberwać od dziewczyny.
Do końca podróży Salazar był skwaszony i obrażony. W milczeniu zjadł też kolację i jako pierwszy udał się na spoczynek. Tak przynajmniej zdawało się reszcie, gdy rozeszła się do swoich pokoi.
Rowena nie zdążyła nawet zdjąć dziennej szaty, kiedy ktoś wszedł chyłkiem do sypialni. Dziewczyna aż podskoczyła, kiedy ujrzała Salazara.
- Co tu robisz? – wyszeptała. – Przyszedłeś sobie ponarzekać?
- Nie, chodź.
Chwycił ją za nadgarstek i wyprowadził z pokoju. Schodami zbiegł aż na parter, później zszedł do lochów. Zatrzymał się gdzieś w połowie korytarza.
- Chciałem porozmawiać – powiedział cicho.
Było tak ciemno, że Rowena nie dostrzegła nawet jego twarzy. Zgodziła się, stwierdziwszy uprzednio, że nie ma innego wyjścia.
- To, co nas kiedyś łączyło… – zaczęła, ale Slytherin jej przerwał:
- Wiem. I akceptuję to. Ale zauważyłem, że się zmieniłaś. W ogóle wszyscy jesteście inni.
Rowena zaśmiała się, a jej chłodny śmiech poniósł się echem po rozległym lochu.
- Nie, Salazar. To ty się zmieniłeś – odpowiedziała spokojnie. – Dawniej byłeś takim radosnym, przebiegłym, trochę irytującym swoją natarczywością człowiekiem. Teraz została ci jedynie przebiegłość. Więc nie dziw się, że traktuję cię tak, a nie inaczej. Dawnego Salazara lubiłam i szanowałam. Tego Slytherina zaś jedynie znoszę. Dobrej nocy.
Odwróciła się i opuściła loch. W głębi serca była zadowolona ze swojej mowy. Być może nawet odmieni ona Salazara?
~*~
Dziś pierwszy dzień wiosny, świetnie się złożyło na napisanie rozdziału. Nie zachwyca może długością, ale liczy się jakość, oui? Jutro mam konkurs recytatorski, idę jeszcze poćwiczyć wiersz, ale muszę najpierw skończyć odcinek na Dark Love Riddle, więc trochę pracy jeszcze mam. Dedykacja dla wiki-pedii :*
PS: W bohaterach zmieniłam zdjęcia Roweny, Helgi i Godryka.
Rachel nie chciała nadużywać cierpliwości właścicieli, więc tego dnia postanowiła powrócić do Hogsmeade. Pogoda była piękna, mroźna, lecz słońce mocno świeciło, a na błękitnym niebie nie było ani jednak chmury.
Blondynka wygrzebała się z łóżka. Mimo że ubrana była w samą bieliznę, nie było jej zimno. Skrzaty już dawno napaliły w kominkach. Dziewczyna wrzuciła na siebie w pośpiechu resztę ubrań i wyszła z pokoju.
Na korytarzach było bardzo pusto i cicho. Tylko obrazy wiszące na ścianach zdawały się żyć. Niektóre postacie poruszały się, odwiedzały się wzajemnie w ramach, niektóre zaś spały. Rachel poszła wzdłuż ściany. Chciała zobaczyć więcej, odkąd usłyszała o tym zamku, zapragnęła go zwiedzić.
W jednym z korytarzy na tym piętrze zobaczyła Rowenę. Czarnowłosa wyglądała na całkowicie już rozbudzoną, musiała wstać wcześniej niż ona, bo zdawała się być całkiem pochłonięta pracą. Przenosiła różdżką ciężkie, nienaoliwione, brudne zbroje z jednej wielkiej komnaty.
- Poustawiamy je na korytarzach! – zawołała, wysyłając z łatwością kolejną zbroję kilka metrów przed siebie. – Godryku, chodź tu i pomóż mi, ten pokój jest całkiem wypełniony zbrojami!
- Ja chętnie pomogę – odezwała się nagle Rachel.
Rowena odwróciła się, a kolejna zbroja, którą miała przenieść, zawisła nieruchomo w powietrzu. Czarnowłosa uśmiechnęła się szeroko.
- Myślałam, że jeszcze śpisz – odpowiedziała.
- Spałam. Dzięki za nocleg. A przy okazji… nieźle czarujesz.
- Takie tam domowe sztuczki – mruknęła Rowena, rumieniąc się skromnie. – Nie chcieliśmy cię budzić, ale jeśli jesteś głodna, to idź tędy na dół do Godryka, zaprowadzi cię do Wielkiej Sali.
- Dzięki.
Minęła stos stojących w korytarzu zbroi i zeszła na półpiętro. Stał tam Godryk i różdżką przenosił szafki i stojące na nich drobiazgi na sam dół.
- Nie czekaliśmy na ciebie ze śniadaniem, bo zwykle wstajemy dużo wcześniej, niż przeciętni ludzie – wyjaśnił jej. – Chodź.
Zaprowadził ją do Wielkiej Sali, a dwa skrzaty natychmiast nadbiegły, by przynieść „panience Rachel” śniadanie na srebrnej tacy, a „paniczowi Godrykowi” piwo kremowe w cynowym kuflu.
- Nie zastanawiałaś się, żeby tutaj zostać? – zapytał Gryffindor.
- Och… Tak właściwie to dzisiaj miałam wracać do Hogsmeade – odpowiedziała cicho Rachel. – Nie chciałam się wam narzucać.
- No ludzie, co jest z wami? – oburzył się nagle Godryk. – Przez całą drogę nic, tylko każdy nie chce się narzucać. Potrzebujemy twojej pomocy, jesteś bardzo doświadczona i w ogóle… Byłabyś świetną nauczycielką. Mogłabyś uczyć walki, obrony…
- Przed czarną magią – dokończyła za niego blondynka. – Obrony przed czarną magią.
Oboje uśmiechnęli się triumfalnie.
- Jeśli reszta się zgodzi…
- Porozmawiamy o tym podczas obiadu – zasugerował Gryffindor, wstając. – Chodź, pomożesz Salazarowi uporządkować lochy. Trzeba pozbyć się kości.
*
Podczas obiadu rzeczywiście poruszono temat przedmiotów i w końcu kwestię zatrudnienia Rachel.
- Myślałem o tym, żeby może Rachel uczyła tu z nami – odezwał się Gryffindor, kiedy skrzaty przyniosły drugie danie. – Ma wszystkie potrzebne cechy, no i wymyśliła całkiem interesującą dziedzinę. Obronę przed czarną magią.
Slytherin prychnął z pogardą.
- Obronę przed czarną magią? – powtórzył. – Cóż to znowu za niedorzeczności? Po co się bronić przed czarną magią? Jeśli się potrafi godzić ją z białą, okazuje się bardzo przydatna.
Rowena wychyliła się w stronę Rachel i powiedziała półgłosem:
- Salazar jest wężousty.
- słyszałem to – warknął Slytherin. – Niemniej jednak nie zachwycił mnie ten pomysł. Oczywiście pomoc Rachel będzie dla nas czymś ważnym i potrzebnym, ale dlaczego musi powstawać coś zupełnie niepotrzebnego młodym ludziom?
Godryk i Rachel wymienili pospiesznie znaczące spojrzenia.
- Może zrobimy głosowanie? – zaproponowała Rowena.
Zanim ktokolwiek zdążył podnieść rękę, Salazar odezwał się ponownie:
- Nie trzeba. Jeśli Rachel się zgodzi tu pracować, ja się podporządkuję.
Wszyscy przyjęli z dużym entuzjazmem nową nauczycielkę. Wszyscy oprócz Salazara. Do Rachel nie miał nic, ale pomysł z wprowadzeniem takiego przedmiotu jak obrona przed czarną magią to co najmniej głupota, nie mówiąc o herezji. Dzieciakom tylko z w głowach będą mieszać i od małego uprzedzać do czarnej magii.
Praca z Rachel szła o wiele szybciej, niż bez niej. Tego dnia nie mogli już nic zrobić, bo przed zapadnięciem zmroku mieli dojść do Hogsmeade, wyjaśnić pani Prince zaistniałą sytuację, zabrać rzeczy Rachel i wrócić z powrotem do Hogwartu.
Droga do Hogsmeade minęła im podczas radosnych pogawędek, dowcipkowania i uwag. Nawet nie zauważyli, kiedy ich oczom ukazała się wioska.
Chatę Deborah Prince odnaleźli bez trudu. Staruszka siedziała na drewnianej ławie przed domem, ubrana w grube futro. Miała zamknięte oczy i twarz wystawioną w stronę słońca.
- Pani Prince! – zawołała już z oddali Rachel.
Deborah otworzyła oczy i poderwała się z ławy.
- Martwiłam się o ciebie, moja droga – powiedziała, podchodząc do blondynki, żeby ją uściskać.
- Niepotrzebnie, byłam w tym wielkim zamku – wyjaśniła Rachel. – Należy do nich.
Czwórka przedstawiła się, a blondynka opowiedziała pani Prince o wszystkim.
- A więc zostaniesz nauczycielką – podsumowała z nieukrywanym podziwem Deborah.
- Obrony przed czarną magią – dodał Godryk. – Sama wymyśliła.
- Wiecie co, dzieci – powiedziała pani Prince. Niech wam się powiedzie z tą szkołą. Trzeba wyprowadzić nasz z tej ciemnoty i rozpocząć nowa erę.
Nie mogli dłużej zostać, głównie dlatego, że czekała ich droga powrotna. Więc zabrali rzeczy, konia Rachel i zaczęli się przygotowywać do podróży
- Gdzie Berengar?- spytała jeszcze blondynka.
- Poluje w lesie – odparła Deborah. – Ostatnio stał się jeszcze bardziej zgorzkniały, niż był. To się dzieje praktycznie z dnia na dzień, nie mam pojęcia, jak on sobie znajdzie żonę…
Załamała ręce.
- Niech pani się nie martwi – pocieszyła ja Rachel. – Nadejdzie wiosna, to i Berengarowi humor się poprawi.
Ona i Czwórka opuścili chatę, a Deborah odprowadziła ich aż pod karczmę.
- Miła staruszka – zauważyła Rowena.
- Zrzędzi – stwierdził Salazar.
Rowena znów się rozgniewała. Policzki jej pociemniały, i to wcale nie od mrozu. Miała już serdecznie dość ciągłego narzekania Slytherina, tych jego problemów, robienia wielkiej tragedii z byle czego.
- Słuchaj – powiedziała mu. – To ty zrzędzisz. Wszystko ci nie pasuje. Rachel, obrona przed czarną magią, ta wioska, pogoda, pani Prince… no, wszystko. Więc mógłbyś choć raz wyświadczyć przysługę światu i zamknął się?
Salazar zamrugał szybko.
- Że co proszę? – spytał z niedowierzaniem.
- To, co słyszałeś.
- Jesteś dziewczyną – rzekł. – Jak… jak śmiesz…?
- Owszem, śmiem – przerwała mu Rowena z uśmiechem na ustach. – A jeśli się nie zamkniesz, dowiesz się jak to jest oberwać od dziewczyny.
Do końca podróży Salazar był skwaszony i obrażony. W milczeniu zjadł też kolację i jako pierwszy udał się na spoczynek. Tak przynajmniej zdawało się reszcie, gdy rozeszła się do swoich pokoi.
Rowena nie zdążyła nawet zdjąć dziennej szaty, kiedy ktoś wszedł chyłkiem do sypialni. Dziewczyna aż podskoczyła, kiedy ujrzała Salazara.
- Co tu robisz? – wyszeptała. – Przyszedłeś sobie ponarzekać?
- Nie, chodź.
Chwycił ją za nadgarstek i wyprowadził z pokoju. Schodami zbiegł aż na parter, później zszedł do lochów. Zatrzymał się gdzieś w połowie korytarza.
- Chciałem porozmawiać – powiedział cicho.
Było tak ciemno, że Rowena nie dostrzegła nawet jego twarzy. Zgodziła się, stwierdziwszy uprzednio, że nie ma innego wyjścia.
- To, co nas kiedyś łączyło… – zaczęła, ale Slytherin jej przerwał:
- Wiem. I akceptuję to. Ale zauważyłem, że się zmieniłaś. W ogóle wszyscy jesteście inni.
Rowena zaśmiała się, a jej chłodny śmiech poniósł się echem po rozległym lochu.
- Nie, Salazar. To ty się zmieniłeś – odpowiedziała spokojnie. – Dawniej byłeś takim radosnym, przebiegłym, trochę irytującym swoją natarczywością człowiekiem. Teraz została ci jedynie przebiegłość. Więc nie dziw się, że traktuję cię tak, a nie inaczej. Dawnego Salazara lubiłam i szanowałam. Tego Slytherina zaś jedynie znoszę. Dobrej nocy.
Odwróciła się i opuściła loch. W głębi serca była zadowolona ze swojej mowy. Być może nawet odmieni ona Salazara?
~*~
Dziś pierwszy dzień wiosny, świetnie się złożyło na napisanie rozdziału. Nie zachwyca może długością, ale liczy się jakość, oui? Jutro mam konkurs recytatorski, idę jeszcze poćwiczyć wiersz, ale muszę najpierw skończyć odcinek na Dark Love Riddle, więc trochę pracy jeszcze mam. Dedykacja dla wiki-pedii :*
PS: W bohaterach zmieniłam zdjęcia Roweny, Helgi i Godryka.
Rowena-Slytherin, Slytherin-Rowena i tak w kółko macieju i macieju kółko. Błagam Cię na kolanach normalnie, pokłony jak do Buddy składam, weź jej coś zrób, cokolwiek, chociażby zabij przeze mnie kiedyś wspomnianym świecznikiem, ale zabij xD.
OdpowiedzUsuń~Eles.
Zrobię jakiegoś gościa i on ją zgwałci xD Albo ją otruje. Poddaj mi jakąś propozycję xD
UsuńNajpierw ją zgwałci a potem poda eliksir na liczne potomstwo xDD.
Usuń~Eles.
I urodzi się tysiąc małych Rowenek xD
UsuńDruga? xD
OdpowiedzUsuń~Elizabeth Schmitt
Oui xD
UsuńFajny rozdział i ładny szablon……..No to mają nauczycielkę do obrony przed czarną magią.Czekam na next.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń~Olka
Nagłówkiem jest mega zaskoczona. Po co kogoś wymyślać do zgwałcenia ?Przecież jest ten syn zielarki. ;p
Usuń~Pepa
Noo, może taki skwaszony chodzi, bo dawno (albo w ogóle) nie miał xD No wiesz xD Laski w łóżku xD
UsuńŻaden syn zielarki, nawet on zbyt fajny dla Ravenclawowej xD.
UsuńOdpowiedz
~Eles.
To kogo proponujesz?
Usuń~Pepa
To kogo proponujesz?
Usuń~Pepa
Ja proponuję syna pastora xD
UsuńA może… Józka?xD
Usuń~Pepa
Lepiej Greta. Z facetem jej nie poszło, może z dziewczyną się uda xD
UsuńTak, teraz jeszcze wymyśleć 13 przedmiotów xD
OdpowiedzUsuń13 pfff.Ja rozumiem 15 ale 13. ;pMiał kobiete!
Usuń~Pepa
Berengar? Phi, chyba swoją matkę xD
UsuńCo w rodzinie to nie zginie ! xD
Usuń~Pepa
Może zginie xD
UsuńPrawdę mówiąc nigdy nic nie wiadomo ;p
Usuń~Pepa
Jezu, jakie tematy w komentarzach xD Dziękuję za dedyk ;] Ale Rowena mu pojechała z tekstem xD Chociasz czasami to ona mnie wkurza… jeszcze chwila i się pobije z Salazerem :D
OdpowiedzUsuń~wiki-pedia
On ją spoliczkuje rękawiczkami, ona mu zasadzi kopa w czułe miejsce xD 1:0 dla Roweny xD
UsuńCzułe miejsce?Czemu ma go bić w piąty?
Usuń~Pepa
Ano. W krocze chyci xD
UsuńAha. xDNie spodziewalam sie ;p
Usuń~Pepa
To jest spam, dlatego bardzo prosimy o usunięcie tej wiadomości po przeczytaniu. Chcesz, aby Twój blog został rzetelnie oceniony przez sprawiedliwe oceniające? Chcesz dowiedzieć się, gdzie robisz błędy, ale wolisz kiedy ktoś krytykuje Cię w sposób kulturalny, a nie miesza z błotem? W takim razie atramentowy bicz tylko na Ciebie czeka.Nie będziemy stwarzać tutaj żadnej autoreklamy, zapraszamy jedynie do oceny. http://www.atramentowy-bicz.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń~bs
Yyyyy….jak mnie Rowenka wkurza. Najlepiej ją zlikwidować, ale niech nią zajmie się Lambert ;d Dobrze zapamiętałam jego imię? Widzę, że nagłówek nowy, ale tamten bardziej mi się podobał. Takie małe ogłoszenie. Clairies zmieniła nick na maidenly. vanityhouse
OdpowiedzUsuń~maidenly
Tak, dobrze pamiętasz xD A możeby zrobić homoseksualistów z Salazara i Lamberta? Bo kto się czubi, ten się lubi, oui? xD Nom, tamto zdjęcie było bardzo łądne, ale za to w tym szablonie styl mi się podoba xD
UsuńNie, nie i jeszcze raz nie! Salazara tak czy siak lubię ;* Ale pozwalam ;d Ci połączyć np. Godryka i Lamberta ;p
OdpowiedzUsuń~maidenly
Lapiej gdt by Rowena była z Gretą xD
Usuń~Pepa
Ale wtedy się go Rowena znów uczepi. Kobieta zmienną jest xD
UsuńPo prostu zostanie stara panna ,a córkę sobie wyczaruje. xD
Usuń~Pepa
Pewnie, a zwierzątek z balonika nie chcesz? xD
UsuńPewnie ze chce!Gdy by był zajączek różowy ;p
Usuń~Pepa
A kaczki nie chcesz? xD
UsuńKaczka może być, ale dobrze doprawiona.I z jabłkami… ;p
Usuń~Pepa
Jak ja Ci jabłko z balona zrobię? xD
UsuńDla chcącego nic trudnego :D
UsuńDobrze, że Rowena tak powiedziała. Może coś się odmieni w jego sercu… choć na chwilę? Rachel w ogóle nie jest taka jak Malfoyowie, którzy są znani i (nie)lubiani I dobrze.Pozdrawiam ;*[the-reason-to-cry]
OdpowiedzUsuń~Caitlin
Wiem, chcę pokazać, że to czas, bogactwo i czysta krew im we łbach pomieszało. I coś jeszcze, ale nie mogę przecież zdradzić zakończenia, oui? xD
UsuńOch, nie nie zdradzaj :D będzie na co czekać! :D
Usuń~Caitlin
No właśnie, bo jest na co xD
UsuńNo możesz chodź trochę zdradzić tą tajemnice !
Usuń~Pepa
Związane będzie z tym blogiem xD
UsuńJuż mnie zaciekawiłaś.Nie spodziewałam sie tego xD
Usuń~Pepa
Prawda? Aż za dużo wyjawiłam xD
UsuńZ góry uprzedzam iż to Spam. Ale proszę przeczytaj: Jesteś odważny/a? Nie boisz się szczerej krytyki? Chcesz poznać zdanie innych? Zapraszamy do nowo otwartej ocenialni: http://www.oceny-huncwotek.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń~fishy@onet.pl
Mi soę tam wydaje że ród Malfoy’ów nie był taki zły. ; pI nie ma co się tak napinac i się na nich napinać. Z tego co (chyba) zrozumiałam to Blondi ma być potem zła?Bo nie obczajam xD
OdpowiedzUsuń~Pepa
Malfoyowie się popsuli z czasem. Ale nie chodzi bezpośrednio o Rachel, tylko o to, co zrobi, niekoniecznie złego. Coś, przez co się inni popsują xD
UsuńI to mam nadzieje będzie opisane w następnym rozdziale. xD
Usuń~Pepa
Może. Ale nie wiem, czy w tą niedzielę dam, strasznie jestem teraz zajęta xD
UsuńNie. Nie jesteś zajęta to tylko twój stan umysłu i dlatego w niedziele rano dasz nowa notatke ;p
Usuń~Pepa
Nie, naprawdę jestem zajęta, mam we środę sprawdzian z historii z takiej ilości materiału, że nie wiem, jak ja się wyrobię xD Na siostrzenicy zapewne notka będzie, ale też nie daję gwarancji xD
UsuńJestem nie mile zaskoczona. ; (
Usuń~Pepa
Puresilence, nie istnieje z jednej, ważnej dla mnie przyczyny. Przepraszam za zamieszanie.
OdpowiedzUsuń~berry__
No fakt, jest za co.
UsuńJaka cisza xD
OdpowiedzUsuń~Pepa
Z góry przepraszamy za spam. Jesteś ciekaw/a, jak prezentuje się Twój blog w oczach innych? Chcesz poczuć w żyłach kropelkę adrenaliny wywołanej oceną? Zgłoś się do nas! Oceniający z Nutki Adrenaliny chętnie wskażą zalety oraz wady Twojego bloga! Pozdrawiamy i zapraszamy na: http://nutka-adrenaliny.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń~Załoga Nutki Adrenaliny
To ja już wolę cisze … ; )
Usuń~Pepa
Spójrz na siebie i na swojego bloga oczami jednego z nauczycieli Szkoły Magii Accio! Oddaj swój blog w ręce profesorów, a przekonasz się, czy naprawdę jesteś dobry w tym co robisz.{Przepraszam za SPAM. Jeśli w jakikolwiek sposób uraża Cię jego treść, proszę, usuń go.}
OdpowiedzUsuń~wanilia.
To jest naprawdę denerwujące, prawda? Piszesz, że nie chcesz SPAM’u, ale nie, trzeba się wepchnąć :/
OdpowiedzUsuń~Octave Misumenos
Tam oceny już zniosę, ale spamu opowiadania nie xD Dziś notkę daję xD Ale jest krótka i nudna xD
UsuńDAWAJ!!!!!!! *wyciąga ręce z miną szaleńca* xD Ja chyba też xD ale CHYBA ;PP
Usuń~Octave Misumenos
Ok, już daję, szablon zmieniłam, ale rozdział od razu mówię, że jest bardzo krótki.
Usuń