sobota, 22 maja 2010

25. Drewniany Elf

Mimo że Rowena nie chciała znów wiązać się ze Slytherinem, za każdym razem, kiedy widziała go śmiejącego się i rozmawiającego z Rachel, czuła lekkie ukłucie zazdrości. Oni jednak nie robili nic, co wzbudzić mogło jakieś podejrzenia. Sami dobrze czuli się w swoim towarzystwie, nie myśleli o tym, co może wyniknąć z tej znajomości. Również Helga sporo czasu spędzała z Salazarem, ale to akurat nie wzbudzało zazdrości Roweny. Dawniej Hufflepuff i Slytherin nie rozmawiali ze sobą zbytnio, teraz jednak mogli się bliżej poznać. Slytherin nie domyślał się, że z Helgą tak bobrze się gada, za to Hufflepuff nie spodziewała się, że Salazar nie jest jednak takim aroganckim ignorantem, na jakiego wyglądał. Rowena poczuła się trochę odtrącona, dlatego przestała już narzucać się rannemu.


Deborah odwiedzała ich teraz codziennie. Praktycznie to ona opiekowała się Salazarem. W końcu Rowena zaproponowała jej, aby zamieszkała w Hogwarcie.
- Sama nie wiem – odpowiedziała trochę zmieszana. – Nie chcę tak bez niczego… A nie mam pieniędzy, żeby opłacić…
- Daj spokój, możesz nauczać jakiegoś przedmiotu, na przykład zielarstwa, potrzebujemy nauczycieli – przerwała jej Ravenclaw.
Tak więc Deborah zamieszkała wraz ze swoim synem w Hogwarcie.


Berengar, kiedy poznało się go lepiej, nie był tak nieznośny i można z nim było spokojnie rozmawiać. Okazał się bardzo inteligentny, ale i bardzo zamknięty w sobie. Lubił pomagać Godrykowi, Heldze, Rowenie i Rachel w porządkowaniu zamku, największą zaś przyjemność sprawiało mu rzeźbienie w drewnie różnych postaci. W swoim pokoju miał ich mnóstwo. Rowena, wciąż czując gorycz do Salazara za chłodne traktowanie, spędzała wolny czas, przyglądając się Berengarowi, jak rzeźbił. On sam nie miał temu nic przeciwko, byleby Ravenclaw nie zadręczała go rozmową.

- Lubię ciszę – wyjaśnił jej pewnego dnia.
Rzeźbił właśnie z kawałka mahoniowego drewna piękną syrenę, a Rowena przyglądała się jego pracy z zachwytem.
- Nie masz rodzeństwa, prawda? – spytał.
- Nie, niestety nie mam – odpowiedziała Rowena. – Byłam zawsze tylko sama z matką. Skąd wiedziałeś?
- Wyglądasz na taką – odparł. – Ja miałem kiedyś brata, ale zabiły go gobliny.
Zapadło pełne napięcia milczenie, podczas którego Berengar rzeźbił ogon syreny. Ravenclaw zastanawiała się, jakby go pocieszyć.
- Bardzo mi przykro – mruknęła. – Tęsknisz za nim, prawda?
Chłopak tylko wzruszył ramionami. Zawzięcie dłubał w drewnianej płetwie syreny nożem, jakby chciał wyładować na niej swoją złość.
- Czasami – odpowiedział w końcu. – Ale to stało się już dawno, nie wolno mi cały czas o tym myśleć. To bezcelowe.
Rowena nic nie odpowiedziała. Nie chciała sprawiać mu bólu wspominaniem śmierci brata.
- Jak miał na imię? – zapytała cicho.
- Ulysses. Był ode mnie trzy lata starszy, umarł sześć lat temu. Gobliny, które go porwały napisały do mojej matki list, w którym poinformowali ją, że go zamordowali, a ciała nie oddadzą – odparł, nie przerywając pracy.
Roweną wstrząsnęło to wyznanie. Obeszła rzeźbę i stanęła za jej autorem. Kiedy spojrzała na jej twarz zauważyła, że syrena ma jej własne rysy. Ravenclaw poznała oczy, nos, usta… Rzeźba była naprawdę uderzająco do niej podobna, piękna, a nawet doskonalsza niż prawdziwa Rowena.


- Doskonale potrafisz uchwycić podobieństwo – zauważyła.
Berengar podniósł z podłogi ukończoną rzeźbę i postawił ją na czele swojej kolekcji.
- To jedna z najbardziej udanych – stwierdził, przyglądając się wszystkim swoim dziełom.
- Czuję się zaszczycona – powiedziała cicho Ravenclaw, uśmiechając się.
- Planuję coś naprawdę wielkiego – rzekł chłopak. – Chodź, pokażę ci coś.
Podszedł do drzwi komnaty przystającej do jego sypialni i otworzył je. Rowena weszła tam za nim. Po środku średniej wielkości pomieszczenia stała jakaś rzecz nakryta białym prześcieradłem, które Berengar zdjął jednym machnięciem różdżki. Ich oczom ukazała się drewniana rzeźba jakiejś kobiety ze skrzydłami. Rowena natychmiast rozpoznała w elfie twarz Helgi. Posąg był zrobiony był z białego drewna, mierzył około dwa metry wysokości, a wykonany był z najwyższą precyzją.

- To na jej urodziny – wyjaśnił, widzą, że Ravenclaw rozpoznał w rzeźbie Hufflepuff.
- To jest bardzo piękne, Heldze na pewno się spodoba – powiedziała mu. – Słuchaj. Tamtymi rzeźbami można by ozdobić zamek.
Berengar nie zareagował na to tak entuzjastycznie, ale nie miał nic przeciwko temu. Reszta założycieli była pod wrażeniem jego dzieł; umieszczono je w różnych częściach zamku i zaczarowano, by się poruszały.

Stan Salazara z dnia na dzień się poprawiał. W połowie lutego mógł już poruszać wszystkimi kończynami, no i sam już jadł. Rowena chłodno przyjęła tę wiadomość zasłyszaną od Helgi.
- A niech robi, co chce – odpowiedziała jej, nie przerywając rozmontowywania wielkiego łóżka, które stało w planowanej klasie do transmutacji. – Cieszę się, że wraca do zdrowia, nareszcie pomoże, na wiosnę przybędzie kupiec z południa, żeby zabrać te okropne wykładziny z Wielkiej Sali, a Salazar zamiast pracować, wspaniałomyślnie wyleguje się w łóżku.


*


Pod koniec lutego Deborah oznajmiła, że Salazar jest już całkowicie zdrowy. Wszyscy zgromadzili się w pokoju, w którym leżał Slytherin i obserwowali z przejęciem, jak Gryffindor pomaga mu się podnieść z łóżka. Salazar pewnie stanął na nogach i puścił rękę przyjaciela.
- Jest całkiem nieźle – mruknął, patrząc z góry na swoje kolana. – Są jeszcze trochę sztywne, ale z rękami było tak samo, a teraz jest już normalnie.
Ujął rękę Deborah i musnął ją ustami w podzięce za opiekę.
- Gdyby nie ty, spędziłbym w tym łóżku resztę życia – rzekł.
Policzki staruszki lekko się zarumieniły, a ona tylko machnęła ręką.
- Daj spokój, synku.

Teraz można już było na poważnie zabrać się za przygotowywanie przyjęcia dla Helgi. Wielką Salę przystrojono nietopiącymi się rzeźbami z lodu, girlandami z ostrokrzewu, po które udał się do lasu Berengar i jakimiś dziwnymi kwiatami, które pranego dnia przyniosła Deborah. Kiedy wszystko było już gotowe, Rachel zawiązała Heldze oczy jakąś chustą i poprowadziła ją do Wielkiej Sali, gdzie czekała reszta.

- Gdzie idziemy? – zapytała zaniepokojona Hufflepuff, ale Rachel nic jej nie odpowiedziała.
Różdżką otworzyła drzwi do Wielkiej Sali i zaprowadziła Helgę do środka.
- Możesz już patrzeć – powiedziała jej, a ruda zdjęła z oczu chustę. Przez chwilę przyglądała się sali z rozchylonymi ustami, ze zdumieniem na twarzy.
- I jak ci się podoba? – zapytała Rowena.
- Jest… jest pięknie – wyszeptała.
- Tylko trochę się spóźniliśmy – zauważył Salazar z miną winowajcy. – Urodziny masz w styczniu, a już jest marzec.
Ale Heldze to nie przeszkadzało. Liczyło się tylko to, że pamiętali. Z zachwytem oglądała prezenty, które dali jej przyjaciele. Od Rachel dostała łuk i pęk strzał z niebieskimi i zielonymi piórkami na końcach, od Godryka srebrny, bardzo ostry sztylet z wysadzaną żółtymi, drogimi kamieniami rękojeścią, od Roweny naszyjnik zrobiony z dziwnych, pomarańczowych kamieni („Zrobiła go dla mnie moja matka, to są bursztyny”). Deborah dała jej dziwną roślinę z niebieskimi, ostro zakończonymi płatkami, a Salazar haftowany złotą nitką, jedwabny szal. Najwięcej jednak emocji wzbudził we wszystkich prezent od Berengara. Kiedy ściągał z rzeźby płótno, z ust zgromadzonych w sali gości wydarł się zduszony okrzyk podziwu.

- Jeśli chcesz, mogę sprawić, że będzie się poruszać – zaproponowała Rowena i stuknęła różdżką w posąg, a on ożył. Drewniana twarz Helgi drgnęła, a elf rozłożył ramiona i ziewnął szeroko.

Po zjedzeniu uroczystej kolacji, przeniesiono posąg do sypialni Helgi, a wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, senni i ociężali przez ilość jedzenia, które wchłonęli.
- Dziękuję, ta rzeźba jest wyjątkowa – powiedziała na pożegnanie Berengarowi Hufflepuff. Wspięła się na palce, żeby pocałować go w policzek.
- Dobranoc – dodała i zniknęła za drzwiami swojej sypialni.
Berengar, trochę otępiały, przyglądał się przez chwilę klamce, po czym dotknął miejsca, w którym spoczęły usta Helgi, zmarszczył czoło i wrócił do swojego pokoju, niepewny tego, co właśnie się wydarzyło.


~*~


Mam już dużo pomysłów na to opowiadanie, ale czasu niestety nie. Kiedy nadejdzie czerwiec i wakacje, nadrobię zaległości. Teraz jednak musi Wam wystarczyć to, co teraz dodaję. Dedykacja dla Caitlin :*

26 komentarzy:

  1. Pierwsza xD.

    ~Elizabeth Schmitt

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, jaki prezent, też chcę taki xD. Jak to dobrze, że Salazar już może poruszać wszystkimi kończynami, i nawet podziękował Deborah. On się zmienia, a bynajmniej tak mi się zdaje. Cóż, trudno… Czekam na next xD.

    ~Elizabeth Schmitt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, on się zmienia, za namową Roweny, ale chyba jej nadal nie lubicie, mam rację? xD

      Usuń
    2. Taka przemądrzała, ale może i jest fajna, nie wiem, nie znam jej osobiście xD.

      ~Elizabeth Schmitt

      Usuń
    3. Ale niedługo stworzę inną bohaterkę, którą, jak mam nadzieję, polubicie xD

      Usuń
    4. Nie wiem, kim ona jest, ale chyba już ją lubię xD. [Elizabeth Schmitt]

      ~kroliki505@vp.pl

      Usuń
    5. Była kiedyś wspomniana w Harrym Potterze, conajmniej kilka razy xD

      Usuń
    6. Jedyne co mi przychodzi na myśl to Szara Dama, ale nic więcej chyba nie wydedukuję xD.

      ~Elizabeth Schmitt

      Usuń
    7. Nie, nie ona. Rowena nie ma sobie z kim jej zrobić xD

      Usuń
    8. Faktycznie. No to nie wiem xD.

      ~Elizabeth Schmitt

      Usuń
    9. Masz tysięczny komentarz xD

      Usuń
    10. Owszem, jestem z tego dumna xD. Moje pierwsze trofeum ;].

      ~Elizabeth Schmitt

      Usuń
  3. Fajny rozdział i ładny szablon……….Ładny prezent Berengar wymyślił,Helga jest bardzo zadowolona………..Pozdrawiam.

    ~Olka

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny. xDSzablon również. xD

    ~nicole .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom, szablon udany xD W nagłówku jest ta rzeźba, ale w kolorze xD

      Usuń
  5. Dedyk dla mnie? :* I znów nie wiem za co!Dziękuję Helga jest taka delikatna… Strasznie ją lubię a co do Roweny… Zaczynam żałować, że tak to się potoczyło, tj że nie mogą być już razem ze Slytherinem. Szkoda.No, już mają mały pakiet nauczycielski A ja zapraszam na nową notkę nawww.the-reason-to-cry.blog.onet.plPozdrawiam ;*

    ~caitlin_memories@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Helga taka jest fajna, myślałąm, że zrobię ją bardziej nieznośną, ale widać, że wolicie ją od Roweny xD A co do Ravenclaw, to ona już nic nie czuje do Salazara, po prostu czuje zazdrość, jeśli widzi inne dziewczyny w jego towarzystwie, traktuje go jakby swoją własność, kawałek siebie xD Takie przyzwyczajenie xD

      Usuń
    2. Rozumiem xDAch, lubimy ją bardziej, bo jest taka… Dobra :D

      Usuń
    3. Bo Rowena nadęta jest, oui? xD

      Usuń
    4. Bien, rozumiem xD

      ~Caitlin

      Usuń
  6. Rowena to ZŁO. Dobrze, że Salazar się z nią przespał i że nie mogą być ze sobą, chyba bym sobie włosy powyrywała, jakby tak się to potoczyło. Salazar będzie z Rachel i Rowenka-srenka będzie na to patrzeć z bólem, za to Salazar będzie miał ją w du.pie. Haha, jakie mam super pomysły?

    ~Eles.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja dawnooo tu nie byłam ;/ Muszę z cztery jak nie więcej rozdziałów nadrobić, ale zrobię to z wielką przyjemnością. Salazar <33 zmienia się, nie przeszkadza mi to, będzie dobrym czy złym i tak będę go wielbić ;* Roweny nadal nie lubię, to chyba nigdy się nie zmieni. Śliczny szablon ;* Możesz mnie znowu informować? Teraz na preservedreams.blog.onet.pl, dobrze? Dziękuje ;*/////maidenly

    ~preservedreams@vp.pl

    OdpowiedzUsuń