niedziela, 19 lipca 2009

Prolog

Mała dziewczynka o długich, kruczoczarnych włosach szła tuż obok kobiety w szarym, nieco brudnym płaszczu, trzymając kurczowo jej rękę. W tych czasach ludzie bardzo niechętnie patrzyli na czarownice, a Rowena i jej matka postrzegane były za dziwne, może nawet za istoty, uprawiające magię. Nawet mugole nie byli aż tak ślepi, by nie zauważyć tych wszystkich podejrzanych zdarzeń, które wciąż działy się w życiu dziwaczki żyjącej pod lasem.  
Ktoś podstawił nogę wylęknionej kobiecie, a ona upadła, wypuszczając z dłoni kosz pełen ziół i roślin, które właśnie zamierzała sprzedać. Ludzie, przebywający w pobliżu parsknęli śmiechem. Mimo że żyli w czasach ogólnego potępiania dla osób, które zbytnio odznaczały się w tłumie, nigdy większa krzywda ze strony mieszkańców wioski jej nie spotkała. Zazwyczaj były to tylko wyzwiska, przepychanki, upokarzające żarty, a nawet groźby, jednak strach brał górę nad złośliwością i żaden mugol nie odważył się wcielić ich w życie. Kobieta szybko pozbierała zioła, chwyciła córkę za rękę i czmychnęła czym prędzej z targu, z dala od pogardliwych spojrzeń i drwiących śmiechów. Będzie musiała sprzedać to, co zbierała przez całą noc w innej wiosce. Udała się na skraj lasu, gdzie miała swoją chatę na niewielkim wzgórzu, ukrytą w cieniu rozłożystych dębów.
- Następnym razem zostaniesz w domu – powiedziała do córki, gdy zamknęła drzwi jednym stuknięciem różdżki.
- Tak jest, matko – odezwała się dziewczynka i zrobiła nadąsaną minę. – Dlaczego musimy tu mieszkać? Dlaczego nie wrócimy do domu?
Kobieta pogrążyła się w ponurych wspomnieniach. Mimo że mieszkała w nędznej chacie, w której latem było niesamowicie gorąco, a zimą hulał w izbie mroźny wiatr, wszyscy widzieli, że ekscentryczna, młoda matka nie była typową wieśniaczką. Odstawała od wszystkich i to właśnie napawało ich przerażeniem. Poruszała się z gracją i nie mówiła, jak kobiety wychowane na wsi. Nie było w tym nic magicznego. Anastasia Ravenclaw pochodziła po prostu z wielkopańskiej rodziny. Dwa lata temu mieszkała jeszcze na dworze pewnego szlachcica o imieniu August Ravenclaw. Jako jego małżonka wiodła dostatnie, szczęśliwe życie, jej córka kształciła się pod okiem najznamienitszych nauczycieli, jacy tylko stąpali po ich kontynencie. Jednak sielanka szybko się skończyła. Przyrodni, chory z zazdrości brat Augusta zamordował go, a jego żonę i córkę skazał na wygnanie, daleko od królestwa. Anastasia tak wiele nocy przepłakała z tęsknoty za rodzinną Szkocją i ukochanym… Jednak życie nadal się toczyło i, mimo że kobieta nie miała już żadnych powodów, aby ciągnąć to wszystko, musiała się przemóc. Dla córki.
- Roweno – westchnęła. – Życzeniem pana Waltera było, abyśmy tu zamieszkały.
Rowena była dzieckiem inteligentnym i rozumiała każde słowo matki. Ta obiecywała jej, że jeśli będzie się pilnie uczyć z ksiąg, stanie się mądra, jak sam Merlin. Roweny nie trzeba było zmuszać do nauki. Pomimo swojego młodego wieku, wciąż rwała się do książek, toteż matka, gdy zaoszczędziła trochę złota, kupowała czasem małej książkę, to o transmutacji, to o zastosowaniach roślin magicznych, czy stworzeniach. Kiedy zaś Rowena osiągnęła wiek dziewięciu lat, stała się chlubą i dumą dla matki. Była jej oczkiem w głowie i jedynym sensem życia. Liczyło się tylko jej szczęście.

*

W niewielkim miasteczku Either, w bogatym apartamencie, żył i dorastał rówieśnik Roweny. Był to rozkapryszony Mały Książę imieniem Salazar. Nie był jednak tępym, pozbawionym ambicji dzieciakiem majętnych, chłodnych rodziców. Miał wielkie plany dotyczące jego szlachetnego pochodzenia i osób zwanych „mugolami”, którzy zmusili ludzi jego pokroju do ukrywania się.
- Salazarze – powiedziała do niego matka. – Twój nauczyciel eliksirów złożył rezygnację. Znowu.
Salazar pochłonięty był treścią starego tomu Czarna magia zawsze i wszędzie. Słowa matki nie zrobiły na nim wrażenia. Nie znosił eliksirów. Jego ojciec nigdy specjalnie nie przejmował się tym, że kolejni nauczyciele uciekają w popłochu przed jego nadętym, buńczucznym synem, więc dlaczego Mały Książę miałby się tym frasować?
- Znajdźcie więc nowego – odparł chłodno mały arystokrata, strząsając z czoła czarne kosmyki.
Jego przenikliwe, zielone oczy spoczęły na chwilę na jasnej, zakłopotanej twarzy matki, po czym znów powróciły do tekstu. Poczuł gwałtowny przypływ irytacji, nienawidził, kiedy ktoś bez powodu przerywał mu czytanie.
- Mamy już ochotnika, ale… - Tu matka zawiesiła na chwilę głos. – Ale to kobieta.
- Nie lubię eliksirów – powiedział znudzonym tonem Salazar. – Cóż, niech będzie. Jak się nazywa?
- Colin Lasa – odrzekła pani Slytherin. – Ojciec sprowadził ją aż z Nawarry.
Salazar wzruszył ramionami.
- Nie obchodzi mnie, skąd pochodzi – prychnął, obdarzywszy matkę beznamiętnym spojrzeniem. – I tak odejdzie za jakiś czas. Zawsze tak jest.
Irytujące zachowanie panicza Salazara zniechęcało nauczycieli, głównie tych od eliksirów do pracy, więc ci rezygnowali z posady najdłużej po upływie pół roku. Jego młoda matka – Christina nie radziła sobie z fochami i humorami syna, który nie znał żadnej dyscypliny, ponieważ jego ojciec, bogaty kupiec, rzadko bywał w domu. Co więcej, Christina, jako czarownica, musiała bardzo zazdrośnie strzec tej tajemnicy, gdyż nawet, a może szczególnie ze względu na jej pozycję i tytuł, nie wypadało się ujawniać. Przecież wiedźmy palono na stosie.

*

- A masz! Niech cię ziemia pochłonie! – Zawołał dziewięcioletni chłopiec, dźgając drewnianym mieczykiem słomianą kukłę. – Zgiń, przepadnij!
Z okna wiejskiego, niewielkiego, kamiennego apartamentu wychyliła się kobieta z długim, kasztanowym warkoczem. Twarz miała pulchną i uroczą, pokrytą delikatnym, naturalnym rumieńcem.
- Godryku, prosiłam cię! – Oburzyła się. – Dajesz zły przykład braciom.
- Dobrze! – Krzyknął w odpowiedzi, ale nadal z niezwykłą zawziętością walił mieczem w kukłę, której właśnie odpadła głowa. Cierpliwość matki w tym momencie się skończyła.
- Godryku! – Powtórzyła. – Nie zachowuj się jak mugol.
- Heleno – rzucił jej ostrzegawczo mąż gdzieś z głębi domu, czego ich najstarszy syn nie mógł dosłyszeć. – Zrazisz chłopaka.
Godryk, pomimo czystości swej magicznej krwi, był czarodziejem prawym i odważnym. Status krwi i majątek rodziców nie przewróciły mu w głowie, jak stało się w przypadku próżnego, słabego Salazara. Gdyby był starszy, z pewnością jeździłby po świecie i bronił uciśnionych. Jego marzenia nie różniły się niczym od marzeń większości chłopców w jego wieku. Chciał zostać rycerzem, profesjonalnie władać mieczem i walczyć ze złem i herezjami. Jednak w tej chwili dziewięciolatek mógł jedynie biegać po swoich wrzosowiskach i ratować króliki przed dzikimi psami.

*

Na drugim końcu kraju, w szkockiej, zimnej, acz zielonej dolinie znajdował się zapuszczony, stary sierociniec. Pracowała w nim dobra, lecz niezbyt zamożna magiczka – Anna Hufflepuff. Wszystkie swoje podopieczne sieroty darzyła ciepłym, matczynym uczuciem, toteż jej dziewięcioletnia córeczka nabrała przyjaznego usposobienia. Helga, pomimo młodego wieku, dobrze znała los sierot. Sama straciła ojca w wieku sześciu lat. Zginął w bitwie z goblinami w 961 roku, i mimo tego że rudowłosa Helga miała matkę, nie sprawiała przykrości sierotom. Była skromną, sprawiedliwą i uczciwą dziewczynką. Pomagała Annie, jak tylko mogła, choć nie było im lekko. Prowadzony przez dwie kobiety sierociniec był biedny, jak wszystkie inne domy dla porzuconych i osieroconych dzieci, lecz z roku na rok panowała w nim jeszcze większa nędza, gdyż nie było tam żadnego mężczyzny. Nie wiadomo, jakby potoczyły się losy dzieci będących na łasce dobrej i ciepłej pani Hufflepuff, gdyby nie to, że kobieta od czasu do czasu posługiwała się magią, która często bardzo poprawiała standard ich życia. I tak wszystkim mijały lata, które spędzali na pracy, modlitwie, nauce i drobnych przyjemnościach, na które mogli sobie pozwolić. Jednak Anna nie chciała takiego życia dla swojej córki, choć wiedziała, że nic nie mogła na to poradzić. W domu nie było mężczyzny, przez co nikt w ich społeczeństwie nie traktował Hufflepuffów poważnie.


Ta czwórka dzieci obdarzona wielkimi ambicjami, pragnąca od młodych lat dążyć do rozwijania i zgłębiania magicznej wiedzy, nie znała przyszłości, bo żadne z nich nie było przecież jasnowidzem. Żyły pragnieniem szerzenia magicznych umiejętności, co prawda, każde na swój sposób. Dlaczego więc przypadkiem nie miałyby zrobić tego razem? 

42 komentarze:

  1. Najfajnieszy Salazar, reszta mnie jakoś tak mniej obeszła xD Szkoda, że tak krótko, ale to tylko prolog, więc mam nadzieję, że następnym razem bardziej się rozpiszesz.
    Claudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, żebyś się nie przeliczyła, bo pierwszy rozdział będzie bardzo długi. Aż sama jestem przerażona. Prolog miałam już napisany, ale przepisać pierwszy rozdział do worda.... na samą myśl się boję xD

      Usuń
  2. Kurde, a myślałam, że pierwsza będę xD. A ja tam najbardziej Rowenkę lubię. I Salazar też fajny xD. No, to poczekam na rozdział xD.
    Eles.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sam pomysł mnie zachęcił... A po przeczytaniu prologu czuje, że nie będę umiała się rozstać z tym opowiadaniem. Jest ono takie inne i oryginalne... Piękny, choć odrobinę za długi początek. Ah, nie dość, że kocham serie pani Rowling, to jeszcze jestem pasjonatką nauki o dziejach. Dodam Cię do linków.
    Pozdrawiam.
    [pozorna-bajka]
    Groszek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę na następny rozdział będziesz musiała poczekać, bo będzie co tydzień w niedziele xD Też dodam Cię do linków xD

      Usuń
    2. Do jakiej kategorii? Nie wiem. Moja opowieść to pełne obyczaju opowiadanie... Raczej młodzieżowe, choć i z tym bywa różnie. I oczywiście byłabym wdzięczna, gdybyś mnie jednak informowała.
      Groszek

      Usuń
    3. Spoko, ale nie mam takiej kategorii w swoich linkach. Nie wiem, Harry Potter, Inne... ja tam mam głównie kategorie dotyczące HP.

      Usuń
    4. Zauważyłam. I rzeczywiście kategoria "Inne" będzie najodpowiedniejsza.
      Groszek

      Usuń
    5. No to się dogadałyśmy xD

      Usuń
  4. Jestem po prologu, a to tak, jakbym w ogóle niczego nie czytała...
    Ale powiem, co na razie o tym myślę. Nie jest źle, przeszkadzały mi banalne zdania i powtórzenia.
    Chodzi szczególnie o opisywanie całej wspaniałej czwórki, pewne rzeczy czy słowa występowały powtórnie.
    Ale same opisy są bardzo ubogie. Podczas czytania wydawało mi się, że Helgę i Godryka napisałaś po prostu na odwal się, tylko żeby było. Przy Rovenie postarałaś się a sam Slytherin Cię zainteresował, więc go rozwinęłaś.
    Idę dalej, zobaczymy co z tego będzie.
    jestem groszek...

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdzialek
    hmm... co tu jeszcze pisac
    czekam na nastepny
    pozdro

    ~black stone

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie się zaczyna to opowiadanie.Jeśli można zapytać,
    korzystasz tylko z filmów Harry Potter,czy też innych filmów fantazy? czekam na next.Pozdrawiam.

    ~Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kożystam z ksiżek, ale niektóre cytaty, albo zdarzenia, niekluczowe, to są zteż z niktórych filmów czy książek, np"Kroniki wampirów". Ale większa część, jakieś 75% to moja wyobraźnia xD

      Usuń
  7. Od rana siedziałam i pilnowałam aby być pierwsza, i na co mi przyszło. Koniec użalania rozdzialik przecudny. A co miałabym więcej napisać:P Powodzenia.

    ~Jeanne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przemuj się, następnym razem będziesz pierwsza xD

      Usuń
  8. salazar był chyba najlepszy ;) gordyk też ale :SLYTHERIN GóRą!!!! śliczniuchne opowiadanie, szczerze, przynajmniej jak piszesz łapiesz o co chodzi we wszystkich historiach, ja tak nie umiem ;) pozdrawiam i czekam na next :)

    ~Lilly

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bzdura, umiesz, przecież to proste xD No, Salazar najlepszy, taki jak Malfoy xD

      Usuń
  9. Mnie to się najbardziej Rowena spodobała. xD Potem Godryk, Helga i Salazar. xD Slytherin mi za bardzo młodego panicza Malfoya przypomina, ale może to takie przyzwyczajenie, że wszyscy Ślizgoni są chłodni i wyniośli. xD
    Czekaam (ugh, cały tydzień... ^^) ! xD

    ~Nadine

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Zobaczysz w pierwszym rozdziale, jaki potrafi być Ślizgon xD I właśnie ma przypominać Malfoya, bo przecież jest założycielem jego domu xD

      Usuń
    2. No wiem, wiem, ale ja jestem nieco uprzedzona do Ślizgonów. Może to dlatego, że wyszło mi w teście, że najlepiej pasowałabym do Gryffindoru... *myśli* xD

      ~Nadine

      Usuń
    3. Ja byłabym 100 - procentową Ślizgonką. Gardzę ludźmi, pyskuję do każdego... taką mam już porywczą naturę, od urodzenia podobno xD Za to irytują mnie Gryfoni, tacy szlachetni, aż się chce rzygąć xD W ogóle, zawsze lubiłam czarne charaktery, a szlachetność to nie dla mnie xD

      Usuń
  10. Ładnie Frozen, ładnie. Tak ten PRZYPADEK to niezła jazda. Dobrze, że napisałaś o dzieciństwie, bo Rowling nie wspomniała o tym w książce

    Będę często czytać
    Mogłabyś dołączyć do Wilków Światła na http://watahy-wilkow.blog.onet.pl/ mam nadzieję że mnie nie zawiedziesz....

    Jusi

    moc_zywiolow@op.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowling w ogóle mało wspominała o założycielach. Takie tam, jak wyglądali, co lubili... ale nic ze szczegółów xD

      Usuń
    2. No jasne, ale od czego mamy Ciebie Frozenko!!! Albo Ciemna Pani - jak wolisz XXD czekam na rozdziały na wszystkich twoich blogach i zaraz je lecę skomentować!!

      moc_zywiolow@op.pl

      Usuń
    3. No pewnie xD No, No, mam do nadrobienia duuużo, bo znów mi się komp popsół xD

      Usuń
  11. Sierociniec we wczesnym średniowieczu?! Nauczyciele przychodzący do domu? Księgi dostępne dla kogoś innego niż sami władcy? Bogaty apartament? A to wszystko w czasach Wilhelma Zdobywcy lub kilka lat później?! Przecież to nie barok! Wybacz, ale dla mnie to jest strasznie naciągane... Skoro Rowling napisała w HP że Hogwart został założony w średniowieczu, to w średniowieczu. A ty tu nawtykałaś elementów z późnego renesansu i baroku! Nie lubię się czepiać, ale to już przesada.
    Surowe warunki wieków średnich to ciężkie czasy do opisywania. Wtedy wszystko było prymitywne, brudne, straszne. Pomysł na opo jest bardzo dobry i oryginalny, ale czy podołasz zadaniu? Życzę powodzenia.

    ~Gabika138

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowling tak to opisała, ale czemu ja mam tego nie zmienić? Czemu mam nie udoskonalić średniowiecza? Poza tym, to była Wielka Brytania, a nie Polska. W Polsce był brud i syf, ale a Anglii chyba aż tak źle nie było.

      Usuń
    2. Skoro wspomniałam o Wilhelmie Zdobywcy, to wiadomo chyba, że mówię właśnie o Anglii, bo w Polsce wtedy były same lasy i dzikie, niezorganizowane plemiona.

      ~Gabika138

      Usuń
    3. Zaraz zaraz, skoro ja napisałam, że ojciec Helgi umarł... bodajrze w 961, a chrzest Polski był w 966, więc już takiego zacofania nie było. Z resztą, nie ważne. Przecież mogę w 961 roku zrobić samochody, podjerzdżające pod domy chłopów, pracujących na polach. No i mówimy tu o czarownikach, oni zawsze byli o stulecie bardziej rozwinięci, mimo że nie wiedzieli, co to suszarka xD

      Usuń
    4. LOL. Masakra z tobą xD.
      Było zacofanie, i to cholerne. Nawet w Anglii.
      Pewnie zawsze będzie mnie to razić w tym opowiadaniu, ale i tak będę je czytała. :)

      ~Gabika138

      Usuń
    5. Kto powiedział, że zawsze będzie się tak działo, że będą sobie żyć w luksusie, jak w baroku ludzie żyli? xD

      Usuń
  12. Będę tu wpadac codziennie blog masz super oby tak dalej, dodatkowo wpadnij na http://www.smsek.info super serwisik

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapowiada sie calkiem niezle ;D
    Najbardziej spodpbala mi sie Rovena, bo Salazar jakis taki.. zbyt podobny do malfoy'a... albo on do niego... w kazdym razie nie lubie tego tlenionego knypka XD
    tooo do niedzieli ;)

    ~kicyslawa

    OdpowiedzUsuń
  14. Super się zapowiada:) Najbardziej mi się spodobała Rowena i Salazar xD Będziesz mnie informować o nowych notkach na moim blogu? http://h-e-r-m-i-o-n-a-i-d-r-a-c-o.blog.onet.pl/
    Wklejam cię do linek pozdrawiam i czekam na kolejny:)
    Miki:)

    babi89@op.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu, megadługi adres, ale będę Cię informować xD

      Usuń
  15. Notki nie ma już drugi tydzień bo Frozenka ma zepsutego kompa.

    ~Claudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja już nerwowo nie wytrzymuję tych awarii, normalnie tata co 3 dni musi naprawiać, ale z bratem się składamy na dysk, żeby się ten znów ie wywyższał, że tylko on kasę daje. Jeśli przed północą zdążę przepisać notkę, to dziś będzie xD

      Usuń
  16. Nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem ale mi się podoba. Jest inny. Piszesz też super. [ podziwiam-twoje-szczescie ]

    ~revenge

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się sposób Twojego pisania. Szkoda, że tak późno odkryłam tego bloga...
      http://przyziemnosc.blog.onet.pl/

      ~Olka

      Usuń